Kanada: Nieświadomi konsumenci przez kilka miesięcy kupowali genetycznie modyfikowanego łososia!

Kanada: Nieświadomi konsumenci przez kilka miesięcy kupowali genetycznie modyfikowanego łososia!

Łosoś GMO rośnie dwa razy szybciej niż tradycyjne gatunki.   Fot.: Zureks/3.0/Wikimedia Commons Łosoś GMO rośnie dwa razy szybciej niż tradycyjne gatunki tych ryb. Fot.: Zureks/3.0/Wikimedia Commons Sprzedaż genetycznie modyfikowanej ryby w Kanadzie została zatwierdzona w 2016 roku. Rok wcześniej rządowa Agencja Żywności i Leków zatwierdziła ławicę hodowlaną należącą do firmy AquaBounty. Otrzymując zielone światło łosoś stał się pierwszym genetycznie modyfikowanym organizmem zwierzęcym dopuszczonym do konsumpcji.

Łosoś uchodzi za bardzo ekskluzywną rybę, co potwierdza jego wysoka cena. Niestety spore zapotrzebowanie na łososia sprawiło, że hodowcy zaczęli karmić zwierzęta pozostawiającymi wiele do życzenia paszami z antybiotykami. Teraz okazuje się, że naukowcy poszli o krok dalej, stworzyli bowiem genetycznie modyfikowaną odmianę łososia, który zawiera gen z łososia Chinook oraz gen łososia atlantyckiego.

Nowa odmiana może rosnąć dwa razy szybciej niż tradycyjny łosoś atlantycki. Oznacza to, że zamiast 30 miesięcy, na wyhodowanie dorosłego osobnika wystarczy 18 miesięcy. Ponadto ryba wymaga, aż o 75% mniej paszy, w porównaniu z dzikim łososiem. Jak widać, genetycznie zmodyfikowana ryba, to oszczędność zarówno czasu jak i pieniędzy. Naukowcy szczycą się również tym, że nowy gatunek emituje mniej dwutlenku węgla, co jak wiemy jest w ostatnich miesiącach koronnym argumentem w wielu debatach.

Innym argumentem, który miał pomóc w podjęciu decyzji o pozwolenie na sprzedaż łososia GMO, było twierdzenie, że zmodyfikowana ryba pomoże ograniczyć łowienie łososia atlantyckiego i dzikich łososi, a tym samym przyczynić się  do ochrony środowiska i zagrożonych wyginięciem gatunków. Ekolodzy obawiają się jednak, że ryba GMO może tak naprawdę stanowić poważne zagrożenie dla populacji dzikiego łososia.  Wprawdzie AquaBounty tłumaczy, iż ryby produkowane są w sposób sterylny i hodowane są tylko w zamkniętych zbiornikach, ale nie wiadomo jednak jak długo sztuczne zbiorniki wystarczą, być może wkrótce firma będzie chciała rozszerzyć działalność i hodować ryby obok tradycyjnych gatunków, a wtedy łatwo o przypadkowe przedostanie się ryby GMO do naturalnego środowiska.

 

Najbardziej bulwersujące jednak nie jest to, że taka ryba powstała, ale to że została dopuszczona do sprzedaży nieświadomym konsumentom. Sprzedaż została ujawniona dopiero w najnowszym raporcie dotyczącym zarobków amerykańskiej firmy AquaBounty Technologies. Sklepy i supermarkety nie przyznają się do sprzedaży ryby, natomiast producent nie informuje na etykietach, że produkt jest organizmem genetycznie modyfikowanym. Również AquaBounty nie chce się przyznać gdzie sprzedała swoje produkty GMO. Tylko dwie sieci supermarketów, IGA Quebec i Costco, poinformowały, że i ich ofercie nie ma i nie będzie genetycznie modyfikowanego łososia. Okazuje się, że w ciągu ostatnich miesięcy w Kanadzie sprzedano prawie 5 ton łososia GMO.

Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy

Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy

Janusz Szewczak

Niezłomny wojownik o polski Skarb Narodowy, o dynamiczny rozwój gospodarczy Polski oraz uczciwe zasady funkcjonowania banków, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia PiS, a zarazem wybitny publicysta ekonomiczny - Janusz Szewczak - napisał książkę, która wstrząśnie wieloma Czytelnikami. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy, jak niewielu ludzi trzyma świat w garści, jak niewyobrażalnych spekulacji dopuszczają się międzynarodowe korporacje.

 

Ronald Stotish, prezes spółki AquaBounty jest zadowolony z tego wyniku, a w planach ma nawet zwiększenie sprzedaży ryby do supermarketów. „Sprzedaż i rozmowy z potencjalnymi nabywcami jasno pokazują, że klienci chcą naszej ryby. Oczekujemy zatem na zwiększenie naszej zdolności produkcyjnych w celu zaspokojenia popytu”.

Organizacje, które zajmują się prawami konsumenta oraz ochroną środowiska wezwały do przestrzegania zasady obowiązkowego oznaczania żywności genetycznie modyfikowanej w Kanadzie. Thibault Rehn z organizacji Vigilance GMO był oburzony zaistniałą sytuacją „Pierwsze genetycznie zmodyfikowane zwierzęta weszły na rynek, a kanadyjscy konsumenci nieświadomie stają się pierwszymi królikami doświadczalnymi”.

Jednak kanadyjscy urzędnicy, który dopuścili rybę do obrotu śpią spokojnie. Według nich cztery lata badań nad organizmem to dość aby uznać, że łosoś GMO jest równie bezpieczny i pożywny jak gatunek tradycyjny, a specjalne oznakowanie nie jest wymagane.

Na dzień dzisiejszy tylko Kanada i Stany Zjednoczone zgodziły się dopuszczenie do konsumpcji zwierząt GMO. Stany Zjednoczone wydały jednak zakaz importu genetycznie modyfikowanego łososia do czasu, aż wymogi dotyczące etykietowania zostaną spełnione.



Źródło: vigilanceogm, the guardian, kf

 

Komentarze (1)

  • Podpis:
    E-mail:
  • m

    popatrzcie na mode i starsze pokolenie w Kanadzie.Starsi jezdza na specjalnie przystosowanych wózkach,takie na półtorej osoby,dla grubasów.Bo nogi nie mogą unieść tego cielska.Młode też już jak wieloryby.Chcieli GMO,to mają.A koncerny farmaceutuczne zacierają łapki: ilez to medykamentów się sprzeda tym zapaślakom nie z własnej winy- na cholesterol,cukrzycę,serce,nerki,wątroę,inne,związane z otyłością !!Zarobek do końca życia i dla wnuków będzie jeszcze więcej.Won z GMO z Polski! Ci POpierający nich sobie gen szczura w kukyrtdzy ,soji czy gen paraliżu niech wpychają łyżkami,a my nie chcemy i nie będziemy!

  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.