Islandia: Kraj w którym dzieci z zespołem Downa się nie rodzą.
Podczas gdy jedni zabijają dzieci dotknięte zespołem Downa, inni otaczają je opieką, miłością i wsparciem. Fot.:Stacy Prato, on behalf of the State of Florida/4.0 International/Wikimedia Commons Wraz ze wzrostem popularności badań prenatalnych w Europie oraz Stanach Zjednoczonych, liczba noworodków z zespołem Downa znacznie zmalała. Islandia znajduje się w czołówce państw aktywnie działających w kwestii usuwania płodów cechujących się tym schorzeniem. Za pomocą badań prenatalnych identyfikowane są dzieci dotknięte zespołem, po czym o ewentualnych nieprawidłowościach informowani są rodzice. Chociaż badania prenatalne nie są obowiązkowe, rząd Islandii wprowadził wytyczne, aby lekarze informowali pacjentki o możliwości ich wykonania. W praktyce około 80-85% islandzkich kobiet w ciąży poddaje się takim badaniom, przy czym w przypadku wykrycia wady u swojego dziecka każda z nich decyduje się na aborcję. Na Islandii rodzi się średnio dwoje dzieci z tym zespołem rocznie, należy jednak brać pod uwagę, że część z nich przychodzi na świat w wyniku błędów proceduralnych w zakresie wykrywania wad lub chorób na etapie płodu.
Genetyk Kari Stefansson, prezes spółki deCODE Genetics, specjalizującej się w analizowaniu oraz identyfikowaniu genów odpowiedzialnych lub przyczyniających się do występowania szerokiego spektrum chorób, jednoznacznie wypowiada się na temat działającego na Islandii systemu. „W moim odczuciu udało nam się praktycznie wyeliminować zespół Downa ze społeczeństwa. Na Islandii bardzo rzadko zdarzają się dzieci dotknięte tym schorzeniem”. Zapytany o to, jaki obraz społeczeństwa wyłania się w związku z podejmowaniem decyzji o usunięciu ciąży w 100% przypadków, jeżeli dziecko dotknięte jest zespołem Downa, odpowiada: „Odzwierciedla to daleko posunięte genetyczne konsultacje prenatalne”. Jednocześnie dodaje, iż nie jest ślepym zwolennikiem porad o takim charakterze. „Wpływają one na decyzje, które nie mają związku ze stanem medycznym. Odpowiedź na pytanie jak daleko powinniśmy się posunąć, aby osiągnąć pożądany cel, jest bardzo skomplikowana”.
Islandia jako jedno z pierwszych państw upowszechniła badania prenatalne w celu identyfikacji wad płodów, a co za tym idzie możliwości podjęcia decyzji o aborcji. Wśród innych państw, w których proceder ten cieszy się popularnością, znajdują się Wielka Brytania, gdzie około 90% kobiet będących w ciąży usuwa ją, jeśli dziecko posiada zespół Downa, Stany Zjednoczone (odsetek ten oscyluje wokół 70%), Francja (77%) oraz Dania (98%). W całej Europie średnio około 90% dzieci zdiagnozowanych z zespołem Downa jest zabijanych wskutek decyzji o aborcji.
Dyktatura gender
Z obrony skrajnej mniejszości zrodził się atak na olbrzymią większość. Z tolerancji dla odmienności - gloryfikacja dewiacji i wszelkich zaburzeń. Z badań nad wpływem kultury na zachowania człowieka - koncepcja inżynierii biologicznej. Z nowoczesnego wychowania - seksualizacja dzieci i to już od przedszkola. Ze swobody światopoglądowej - obowiązkowa ateizacja. Kompletna swawola przedstawiana jest jako prawdziwa wolność. Tak oto na naszych oczach rodzi się dyktatura ideologii gender.
Nie da się zaprzeczyć, że cierpienie i trudności związane z chorobami dotykającymi ludzi to temat złożony. Nie można jednakże na tej podstawie decydować o życiu drugiego człowieka. Jerome Lejeune, odkrywca genetycznych przyczyn występowania zespołu Downa, mawiał, iż „nie można zaprzeczyć temu, że choroby genetyczne wiążą się z cierpieniem i wieloma trudami, zarówno dla dotkniętej nią jednostki jak i społeczeństwa, nie wspominając już o rodzicach chorego człowieka. Możemy jednak nadać wartość tym trudnościom: są one właśnie ceną, jaką społeczeństwo musi ponieść, aby pozostać w pełni ludzkim”.
W ustach zwolenników selektywnej aborcji usuwanie dzieci dotkniętych zespołem Downa brzmi niczym technologiczna innowacja, która pozwoli pozbyć się „problemu dla społeczeństwa”. Tymczasem nie jest to nic innego jak eksterminacja istoty ludzkiej uznanej jako „niepasującej” do reszty, a tym samym spełnienie postulatów eugeniki. Można się zastanawiać, co popycha niemal wszystkie matki na Islandii do podjęcia decyzji o usunięciu płodu. Czy jest to tylko strach przed wychowaniem chorego dziecka, czy może jednak postrzeganie aborcji jako „zabiegu medycznego” uwalniającego od problemu. Wraz z rozwojem inżynierii genetycznej oraz zaawansowanych technologii medycznych liczba kontrowersyjnych zabiegów będzie wzrastać, a granice etycznego postępowania raz po raz będą wystawiane na próbę. Czas pokaże, w jakim stopniu człowiek zdecyduje się ingerować w naturalne procesy, i gdzie (jeśli w ogóle) zostanie wyznaczona granica takich interwencji.
Źródło: National Review, cbsnews, kś
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.