Islamscy ekstremiści prześladują chrześcijan w Kenii.
Prześladowania chrześcijan w Kenii mają związek ze zbliżającymi się wyborami. Radykalni islamiści chcą umiemożliwić chrześcijanom udział w wyborach. Fot.: Helga76/Wikimedia Commons Około 2000 Kenijczyków z południowo-wschodniej części kraju opuściło swoje domostwa uciekając przed atakami islamistycznej organizacji Al-Szabab. Radykalne, somalijskie ugrupowanie, jest grupa bojową, która dąży do obalenia rządu, by zastąpić go nowym, który ściśle będzie podlegał prawom szariatu. Organizacja bojowa znana jest z przeprowadzania publicznych egzekucji i obcinaniem kończyn nawet za zdobne przewinienia. Uciekający Kenijczycy chronią się w okolicznych kościołach.
Ks. Peter Kariuki, jeden z kapłanów działających na terenie Kenii, twierdzi, że wielu z uciekinierów to chrześcijanie. To oni są najbardziej narażoną, na gniew bojowników grupą. „Członkowie ugrupowania pytają Kenijczyków o wyznanie, ci którzy przyznają się do wiary chrześcijańskiej, zostają zabici”. Szkalowanie wyznawców Chrystusa, nie jest bezpodstawne, chodzi o nadchodzące wybory. Ich wynik zaważy na przyszłości zamieszkujących Kenię chrześcijan.
Kapłan tłumaczy, iż bazę wypadową dla bojowników we wschodniej części państwa sanowi gęsty las, z którego przypuszczają ataki na okoliczne wioski i podróżnych. Nikt nie wie, kiedy dokładnie pojawili się w okolicy. 20 lipca członkowie Al-Szabab zamordowali dwie osoby w pobliżu granicy z Somalią. Kenijczycy nie czują się bezpiecznie, co nuż ktoś zostaje porwany lub zaatakowany. Na początku lipca, bojownicy ścięli 9 mężczyzn mieszkających w leżącym nad oceanem Indyjskim mieście Lamu, zaś w ubiegłym tygodniu zabili trzech policjantów z wioski Pandanguo.
Imigranci u bram. Kryzys uchodźczy i męczeństwo chrześcijan XXI w.
Co trzy minuty gdzieś na świecie ginie jeden chrześcijanin; nie umiera naturalną śmiercią; ginie męczeńsko za to, że nie chciał wyrzec się Pana Jezusa. Świat z tego powodu nie lamentuje, wielcy politycy nie protestują, organizacje pozarządowe tego nie zauważają. Śmierć chrześcijanina - niemal zawsze z rąk muzułmanów – nie oburza mass mediów. Co innego nieszczęścia wyznawców islamu – to powinno nas poruszać.
Kapłani oraz władze zalecają, by ludzie nie dali się zastraszyć i nie opuszczali swoich domów. Policja i wojsko zwiększyły patrole. Ksiądz Kariuki tłumaczy, iż „Masowy ruch oznaczałby zwycięstwo bojowników. Wzywamy ludzi do pozostania. Wielu z nich chce pozostać, aby chronić swoje uprawy i domostwa przed splądrowaniem”.
Kenijscy biskupi są przekonani, że „te ataki, chociaż najprawdopodobniej dokonywane przez osoby udające terrorystów czy bandytów, mogą być rzeczywiście zaaranżowane w sposób przestępczy. Napady mają na celu przesiedlenie ludności, tak aby nie uczestniczyła w zbliżających się wyborach”.
Zaplanowane na 8 sierpnia wybory mają mieć decydujący wpływ na zamieszkujących Kenię chrześcijan. Jeżeli zwyciężą radykalni wyznawcy Allaha, najbardziej bezbronne staną się miejscowości usytułowane wzdłuż wybrzeża oraz na we wschodniej części państwa.
W ciągu ostatnich trzech lat daje się zauważyć, że poziom prześladowań chrześcijan w Kenii wzrasta. Głównym czynnikiem takiego stanu jest islamski ekstremizm. Gdyby grupa al-Szabab została zlikwidowana, przemoc wymierzona w chrześcijan uległaby znacznemu osłabieniu.
Źródło: ncronline, OpenDoors, kf
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.