Do sieci wyciekły dane osobowe niemal 200 milionów obywateli USA!

Do sieci wyciekły dane osobowe niemal 200 milionów obywateli USA!

Do sieci wyciekły m.in. dane osobowe wyborców, którzy brali udział w zeszłorocznych wyborach prezydenckich w USA. Fot.: Michael Vadon/Wikimedia Commons Do sieci wyciekły m.in. dane osobowe wyborców, którzy brali udział w zeszłorocznych wyborach prezydenckich w USA. Fot.: Michael Vadon/Wikimedia Commons Prawie miesiąc temu miał miejsce wyciek danych osobowych należących do prawie 200 milionów obywateli Stanów Zjednoczonych, czyli ponad 60% populacji Ameryki! Były to dane zgromadzone między innymi przy okazji ostatniej kampanii prezydenckiej. Zawierały informacje o imionach i nazwiskach, numery telefonów, adresy zamieszkania, a także informacje o poglądach i przekonaniach konkretnych osób. Informacje te dotyczyły wiary, przekonań politycznych, stanowiska w sprawie aborcji, prawa do posiadania broni, badań nad komórkami macierzystymi czy pochodzenie etniczne.

Według oficjalnych informacji dane wyciekły przypadkowo podczas przerzucania ich na serwer publiczny Amazonu. Dane należały do Deep Root. Choć wyciek miał miejsce już miesiąc temu to dopiero w zeszłym tygodniu jeden z czołowych analityków UpGuard, Chris Vickery, odkrył w sieci niezabezpieczone żadnym hasłem dane na chmurze serwera. Okazuje się, że przez cały ten czas, a więc od 1 do 12 czerwca dostęp do danych mógł mieć każdy, kto tylko znalazł adres URL. Mimo, że pliki posiadane przez Deep Root są typowymi dla każdej kampanii wyborczej republikanów czy demokratów, eksperci twierdzą, że zamieszczenie tego typu danych w jednej, otwartej bazie stwarza poważne problemy dotyczące prywatności. Według Josepha Lorenzo Halla, głównego specjalisty ds. Technologii w Centrum Demokracji i Technologii, „jest to cenne źródło dla osób, które mają złe zamiary”.

Oburzeni

Oburzeni

Adam Bujak, Krzysztof Szczerski, kard. Stanisław Nagy, ks. Waldemar Chrostowski, bp Antoni Dydycz

Książka ta powstała z potrzeby serca i niepokoju o los Polski. 15 esejów, zilustrowanych fotografiami niestrudzonego mistrza Adama Bujaka, stanowi wyraźne non possumus naszych czasów. Przez Polskę przetoczyła się fala marszów i demonstracji, zapoczątkowanych obroną Telewizji TRWAM - jednak obecnie postulatów jest o wiele więcej, a Ruch Oburzonych zyskuje coraz liczniejszych zwolenników.

 

Deep Root nie przechowywało tylko swoich danych, ale również dane innych, zewnętrznych firm, takich jak Super PAC, TargetPoint, Trust Data Trust czy Kantar. Nie pozostaje to bez znaczenia, ponieważ np. Kantar jest badawczo-medialną firmą działającą na sześciu kontynentach i w ponad 100 miastach świata, a każdy plik firmy zawiera bogate informacje o reklamach politycznych, na które składa się szacowany koszt, dane demograficzne odbiorców i zasięg reklamy. Są to dane, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, gdyż w nieodpowiednich rękach mogą przyczynić się nawet do wprowadzenia chaosu na arenie politycznej.

Natomiast arkusze kalkulacyjne, które Deep Root przejęło od TargetPoint, które z kolei współpracowało z Trust Data Trust podczas wyborów w 2016 roku, zawierają daty urodzin i przynależności do organizacji. Zadaniem TargetPoint jest odpowiedź na pytania o to, jak poszczególni wyborcy odnoszą się do różnych aspektów polityki. Dla przykładu, firma bada czy wyborca jest przyjazny dla środowiska, czy jest za obniżeniem podatków, czy uważa, że demokraci powinni stawić czoła Donaldowi Trumpowi lub czy są zdania, że firmy farmaceutyczne działają na niekorzyść obywateli.

Zatem dane, które wyciekły do siedzi są kombinacją danych zbieranych bezpośrednio u potencjalnych wyborców za pomocą rozmów telefonicznych, ankiet internetowych czy pytań bezpośrednich face to face. „Kampanie, które czynią to w odpowiedni sposób, łączą dostępne dane w jedną całość, tak aby zrobić modelowy profil wyborcy”, tłumaczy założyciel firmy Deep Root, Alex Lundry i dodaje: „Bierzemy pełną odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Od momentu informacji o przecieku skupiliśmy naszą całą uwagę na problemie, zaktualizowaliśmy ustawienia dostępu, zostały wprowadzone protokoły, aby zapobiec dalszemu dostępowi do danych”.

Przy okazji wycieku na światło dzienne wyszedł inny problem, a mianowicie wyrafinowana operacja danych, polegająca na kupowaniu i sprzedaży danych osobowych pomiędzy firmami. Wpływa to na kształt kampanii wyborczych i obietnic składanych przez polityków. Ścisła analiza i badanie rynku oraz opinii wskazuje politykom, co i kiedy powinni mówić.

 

Źródło: Gizmodo, kf

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.