Austrią wstrząsnął skandal neonazistowski – prawdziwy, a nie wykreowany. Zamieszany jest czołowy polityk kraju.
W Polsce lewicowcy i liberałowie puszą się w obliczu rzekomego skandalu i kilku idiotów chowających się w lesie. Nie mówią już o tym, że według statystyk niemieckiej policji na terenie RFN w Niemczech w 2016 r. doszło do 466 oficjalnych demonstracji neonazistowskich.
Nie mówią również o prawdziwym skandalu, który obecnie trwa w Austrii, gdzie odkryto powiązania jednego z czołowych polityków z austriacko-niemieckimi neonazistami.
Udo Landbauer, członek współrządzącej Partii Wolnościowej (FPÖ – Freiheitliche Partei Österreichs) oraz główny kandydat tej partii w zbliżających się wyborach regionalnych w Dolnej Austrii, jest powodem tego skandalu. Do wczorajszego dnia był członkiem burschenschaftu „Germania”. Już sam ten fakt powinien budzić zastrzeżenia z polskiego punktu widzenia, gdyż burschenschafty, czyli braterstwa, to nacjonalistyczne korporacje propagujące idee wielkich Niemiec (Großdeutschland) na terenie części Czech, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Włoch, Słowenii, Francji, Rumunii i Węgier. Nie akceptują one polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie, a bardzo często są organizacjami jawnie neonazistowskimi.
Właśnie te powiązania „Germanii” z nazizmem wyszły teraz na jaw. Okazuje się, że od 1997 r. członkowie „Germanii” korzystali ze śpiewnika, w którym gloryfikowano Wehrmacht, a więc armię Adolfa Hitlera. Co więcej, można było przeczytać w nim również pieśni ze zwrotkami o następującej treści: „Między nich wszedł Żyd Ben Gurion: Dajcie gazu, starzy Germanie, uderzymy w siódmy milion.” (oryginał: Da trat in ihre Mitte der Jude Ben Gurion: Gebt Gas, ihr alten Germanen, wir schaffen die siebte Million.).
Jest to oczywista i wyjątkowo niesmaczna aluzja do komór gazowych i sześciu milionów Żydów (połowa z nich było obywatelami Polski) zamordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej.
Kolejna zwrotka nie jest lepsza: „Między nich wszedł skośnooki Chińczyk: My też jesteśmy Indogermanami i chcemy wstąpić do Waffen-SS.” (oryginał: Da schritt in ihre Mitte ein schlitzäugiger Chines: Auch wir sind Indogermanen und wollen zur Waffen-SS.).
W innych pieśniach z kolei chwali się rzekome bohaterstwo żołnierzy Wehrmachtu, którzy na Krecie dokonywali rzezi na ludności cywilnej.
Co gorsza, „Germania” nie tylko korzystała z tego śpiewnika, lecz również go wydała, a jej członkowie są autorami najbardziej skandalicznych zwrotek, natomiast wspomniany już Udo Landbauer do wczoraj był wiceprzewodniczącym tego burschenschaftu. Co prawda w momencie wydania śpiewnika Landbauer miał dopiero 11 lat, ale od 1997 r. w tej książce nie dokonano żadnych zmian i cały czas korzystano z tego samego wydania.
Polskość jest przywilejem. Antologia publicystyki patriotycznej
Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Antoni Macierewicz, Andrzej Nowak, ks. Dariusz Oko, Krzysztof Ożóg, Leszek Sosnowski, Krzysztof Szczerski, Janusz Szewczak w jednej książce!
A to jeszcze nie wszyscy autorzy wydawanego przez Białego Kruka miesięcznika kulturalnego "Wpis", którzy swym wybitnym piórem wzbogacają tę niezwykle patriotyczną publikację.
Sam Landbauer twierdzi, że z mediów „po raz pierwszy” dowiedział się o wspomnianych pieśniach i przekonuje, że jest „przerażony i zszokowany”. Dodał także: „Nigdy nie śpiewałem tych pieśni i nie widziałem nawet, że taki śpiewnik istnieje.” Tymczasem dziennikarze zajmujący się burschenschaftami w Austrii twierdzą, że regularnie korzystano z tej książeczki, a wspólne śpiewanie jest jednym z ulubionych sposobów wspólnego spędzania czasu w burschenschaftach.
Kuriozalna, a nawet bezczelna, jest próba wytłumaczenia się samej „Germanii”. Jej członek i rzecznik Philip Wenninger stwierdził, że już dawno chcieli zmienić śpiewnik, ale brakowało na to pieniędzy, gdyż... jest on oprawiony w skórę. Ponadto zdaje się to kłócić z twierdzeniem Landbauera, który rzekomo o książęce nic nie wiedział. Skoro „Germania” już dawno chciała zmienić ten śpiewnik, a on był jej wiceprzewodniczącym, to jak mógł nie wiedzieć?
Te pytania postawili również austriaccy dziennikarze. Landbauer dodał wówczas, że w tych egzemplarzach śpiewnika, które on widział, fragmenty nazistowskie było albo zamazane albo odpowiednie strony zostały w ogóle wyrwane… To wiedział w końcu o istnieniu tego śpiewnika czy nie?
Tak czy inaczej, Landbauer zawiesił swoje członkostwo (ale nie wystąpił) w „Germanii” i sam domaga się teraz wyjaśnienia sprawy. Na ile to jest wiarygodnie niech każdy oceni samemu.
Tymczasem politycy opozycyjni domagają się wyrzucenia Landbauera z FPÖ i usunięcia go z życia publicznego. Kanclerz Sebastian Kurz cytowane piosenki określił jako „rasistowskie, antysemickie i absolutnie ohydne.” Prokuratura już rozpoczęła śledztwo w sprawie.
Źródło: Falter, Twitter, ORF, AS
Komentarze (1)
kto by pomyślał ;tacy porządni ' rozspiewani' Austriacy?i wcale nie ukrywali się w przebraniu w lesie!
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.