Amnesty International traci wolontariuszy – brakuje chętnych do pracy w tej coraz bardziej politycznej organizacji.
Coraz mniej osób decyduje się na wolontariat w międzynarodowej organizacji pozarządowej Amnesty International. Według danych zawartych w raporcie globalnej platformy Accountable Now ich liczba w 2011 r. wynosiła 7722, dwa lata później spadła do 4455, by w 2015 r. obniżyć się dalej – do jedynie 2889.
Innymi słowy, w ciągu czterech lat stopniała o ponad połowę. Przyczyną tego może być zdecydowany kurs Amnesty International w stronę coraz większego poparcia dla aborcji. Początkowo (od 2007 r.) organizacja walczyła o jej depenalizację, obecnie zaś mówi o niej jako o prawie „wszystkich kobiet, dziewcząt i osób mogących zajść w ciążę”, czemu dała wyraz na swoim międzynarodowym zgromadzeniu, jakie odbyło się w dniach 6-8 lipca w Warszawie. Mimo odpływu wolontariuszy organizacja jest nadal dobrze finansowana. W minionym roku obracała kwotą ok. 295 mln euro; szacuje się, że finansowo wspiera ją 2 mln osób rocznie.
Jak na ironię, Amnesty International została założona przez kogoś, kto z całą pewnością nie poparłby jej obecnych dążeń. Brytyjczyk Peter Benenson, wywodzący się z rodziny rosyjskich Żydów, początkowo agnostyk, a później konwertyta na katolicyzm, zamierzał stworzyć organizację, która broniłaby praw człowieka. Kurs w stronę przekształcenia się w lobby proaborcyjne, zapoczątkowany przez oddziały AI w Anglii, Kanadzie i Nowej Zelandii, rozpoczął się rok po jego śmierci w 2005 r.
Źródło: Religión en Libertad, AM
Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy
Niezłomny wojownik o polski Skarb Narodowy, o dynamiczny rozwój gospodarczy Polski oraz uczciwe zasady funkcjonowania banków, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia PiS, a zarazem wybitny publicysta ekonomiczny - Janusz Szewczak - napisał książkę, która wstrząśnie wieloma Czytelnikami. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy, jak niewielu ludzi trzyma świat w garści, jak niewyobrażalnych spekulacji dopuszczają się międzynarodowe korporacje.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.