W obronie polskiej tradycji! Abecadło Bożego Narodzenia.
Zielone, żywe drzewko stanowi symbol Chrystusa jako źródła życia. Fot.:Michal Osmenda from Brussels, Belgium/2.0/Wikimedia commons „Na Boże Narodzenie weseli się wszystko stworzenie” – mówi stare polskie przysłowie. Ze wszystkich świąt najuroczyściej obchodzona była w dawnej Polsce Wielkanoc, po niej dopiero Boże Narodzenie. Dzisiaj jest odwrotnie. Żeby jednak święta Bożego Narodzenia nie zostały zredukowane – a jak wiemy, ze wszech stron czynione są ku temu usilne starania – tylko do prezentów, objadania się i opijania, warto przypomnieć głęboką chrześcijańską symbolikę, jaka ukryta jest w przebogatej i jakże pięknej polskiej obrzędowości, ukształtowanej na przestrzeni wieków przez naszych pobożnych przodków. Dorobek ten prezentujemy hasłowo w kolejności alfabetycznej.
Adwent (z łac. Adventus – przyjście) – okres poprzedzający Boże Narodzenie, czyli czas oczekiwania na narodziny Jezusa Chrystusa. Obecnie trwa cztery tygodnie, rozpoczyna się pod koniec listopada lub na początku grudnia. Dawniej nazywany był czterdziestnicą, gdyż trwał tyle, co Wielki Post – zaczynał się na drugi dzień po św. Marcinie (11 listopada), którego wspomnienie z tego powodu obchodzone było bardzo hucznie; mawiano wówczas „Na świętego Marcina najlepsza gęsina”. W czas Adwentu milkła muzyka i wesołe śpiewy, o czym przypominało przysłowie: „Święta Katarzyna klucze pogubiła, święty Jędrzej znalazł, zamknął skrzypki zaraz”. Pierwsza niedziela Adwentu rozpoczyna nowy rok liturgiczny, inaczej kościelny.
Adwentowy wieniec – uwity najczęściej z gałązek jodły lub świerku, przyozdobiony czerwonymi wstążkami i takiegoż koloru czterema świecami (tyle, ile niedziel adwentowych). Zwyczaj ten nie jest jeszcze w Polsce zbytnio rozpowszechniony, ale z roku na rok zyskuje na popularności. Przyszedł do nas, tak jak choinka, z Niemiec i Austrii. W sobotę poprzedzającą pierwszą niedzielę Adwentu powinno się go przynieść do kościoła na wieczorne nabożeństwo celem poświęcenia. Zapalanie świeczek odbywa się w gronie rodzinnym i jest poprzedzone wspólną modlitwą; domownicy powinni jak najczęściej przy wieńcu się gromadzić. W pierwszą niedzielę zapalana jest jedna świeczka, w drugą – dwie, itd., aż w czwartą płoną wszystkie cztery, tak jak i w dzień Wigilii. Owo stopniowe zapalanie w miarę upływu Adwentu symbolizuje stopniowe przybliżanie się Jezusa – „światłości prawdziwej”, która „w ciemności świeci”. Okrągły kształt wieńca nawiązuje do życia wiecznego i zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Zielone gałązki są znakiem narodzin Syna Bożego i związanej z tym nadziei, czerwień świec symbolizuje miłość Boga do człowieka.
Biały obrus – symbolizuje białe chusty, w które zostało owinięte Dzieciątko Jezus po narodzeniu.
Bombki choinkowe – ich różnorodny kształt i wielość kolorów przypominają o pięknie utraconego przez pierwszych ludzi raju.
Choinka – zielone, żywe drzewko; w naszej strefie klimatycznej świerk, sosna lub jodła. Stanowi symbol Chrystusa jako źródła życia. Wg słownika etymologicznego wybitnego językoznawcy Aleksandra Brücknera z 1927 r. słowo to jest pochodzenia słowiańskiego, wywodzi się od „choja”, „chojar”, co oznacza młode drzewo iglaste. Zwyczaj choinki na Boże Narodzenie przybył do nas od Niemców, u których od 18. wieku spowszedniał – pisze Brückner. W 1904 r., gdy swoją „Encyklopedię staropolską” wydawał Zygmunt Gloger, słowo to nie było jeszcze w użyciu. Autor notuje jedynie, że za tzw. „czasów pruskich”, czyli w latach 1795–1806, przyjęto w Warszawie od Niemców zwyczaj w wigilję Bożego Narodzenia ubierania dla dzieci sosenki lub jodełki orzechami, cukierkami, jabłuszkami z mnóstwem świeczek woskowych lub kawałków stoczka różnokolorowego [nawoskowanego sznurka – przyp. red.].
Symbolika choinki nawiązuje także do „drzewa poznania dobra i zła”, przy którym rozpoczęła się historia ludzkości i z którego przyszedł na świat grzech. Choinkę wnosi się do domu i ubiera 24 grudnia, gdy wspominamy pierwszych ludzi – Adama i Ewę. Kiedyś z tego właśnie względu nie mogło na niej zabraknąć rajskich owoców, owoców życia – jabłek. Zawieszano też piernikowe lukrowane figurki ludzi i zwierząt. Choinka to symbol utraconego raju, a bogate ozdoby odzwierciedlają jego doskonałość i świętość. Wyrażają też obfitość łask, które przyniósł ze sobą na świat Pan Jezus. Także tę największą: odkupienie nas od grzechów na drzewie krzyża. Drzewo rajskie było zapowiedzią drzewa krzyża. Choinka – żywe drzewo – łączy w wymiarze symbolicznym niebo z ziemią.
Dwanaście potraw – na wigilijnym stole znajduje się ich tyle na cześć dwunastu Apostołów.
Dzwonki – ich dźwięk ogłasza dobrą nowinę o przyjściu na świat Mesjasza, dlatego stanowią jeden z symboli Bożego Narodzenia. Dawniej znane było powiedzenie: „Gdy zadzwonią w Zygmunta na Boże Narodzenie, to słychać aż do Wielkiejnocy”.
Gwiazda betlejemska – jej charakterystyczny kształt komety z ogonem nawiązuje w oczywisty sposób do gwiazdy, która prowadziła Mędrców ze Wschodu do Betlejem.
Gwiazdka – Gloger pisze, że przed ubieraniem jodełki lub sosenki pierwej był w Polsce tylko zwyczaj zawieszania w dniu tym u belek w izbie „gwiazdek”, robionych z różnokolorowych opłatków na pamiątkę gwiazdy, symbolizującej narodziny Zbawiciela. Podarunki, dawane w dniu tym nazywano „na gwiazdkę”. Dzisiaj nadal funkcjonuje określenie „prezent na Gwiazdkę”, a mianem Gwiazdki określa się zamiennie Boże Narodzenie.
Jabłka – najczęściej bardzo dorodne i czerwone, zawieszane na choinkowych gałązkach, symbolizują biblijne jabłko, którym kuszeni byli Adam i Ewa.
Karnawał (od carn-aval – mięsożerswo) – po staropolsku zapusty. Prawdziwe zapusty trwały tylko trzy ostatnie dni przed Popielcem (dziś ostatki), karnawał zaś – od Nowego Roku lub Trzech Króli aż do Środy Popielcowej. Cechują go biesiady, bale, przyjęcia, tańce. Staropolscy kaznodzieje nazywali je nie zapustami, a „rozpustami”. Nieźle musieli dokazywać nasi przodkowie, skoro jeden z ambasadorów Sulejmana II (2. poł. XVII w.) wróciwszy do Stambułu, opowiadał: w pewnej porze roku chrześcijanie dostają warjacyi i dopiero jakiś proch sypany im potem w kościołach na głowy leczy takową. Kościół, chcąc zapobiec, aby zabawy nie przechodziły w grzeszną rozpustę, ustanowił na czas karnawałowy nabożeństwo czterdziestogodzinnem zwane – pisał Gloger.
Kolęda – wybitny historyk i etnograf Zygmunt Gloger (1845-1910) zauważył bardzo ważną cechę polskich kolęd – niepowtarzalny lokalny koloryt nadający im wdzięk i piękno: Ci pasterze zbudzeni przez aniołów i śpieszący do owej szopy, to są polskie parobki, ta szopa jest taka sama, jak każda stajnia przy wiejskiej naszej zagrodzie, i ktoby dzieje Nowego Testamentu znał tylko z kolęd, ten mógłby myśleć, że Pan Jezus urodził się gdziekolwiek w Polsce, w pierwszej lepszej wsi, bo każda jest podobna jak dwie krople wody do tego Betleem, jakie jest w kolędach. Niebywale bogaty zbiór polskich kolęd i pastorałek liczy obecnie ponad pół tysiąca utworów! Pisze o nich więcej w swym artykule dr Robert Kościelny.
Inne znaczenie słowa „kolęda” odnosi się do odwiedzin duszpasterskich odbywanych przez księży w okresie Bożego Narodzenia. Gloger pisał: Jest dawny zwyczaj, że proboszcz lub wikary od Nowego Roku do Wielkiego postu nawiedza „po kolędzie” domy wszystkich parafjan, ogłaszając zwykle w niedzielę z ambony, kiedy do której wsi przybędzie. Towarzyszy mu organista z dzwonkiem i chłopiec z kobiałką a dawniej kilku uczniów ze szkółki parafjalnej, śpiewających po domach kolędy. Pleban winszuje w każdej chacie Nowego roku, wgląda w pożycie rodziny, w porządek domowy, wysłuchuje dzieci pacierza i katechizmu.
Nowy Rok – królowie polscy dawali na Nowy Rok wszystkim swoim dworzanom cenne podarki, gdy ci przychodzili do nich z życzeniami „nowego lata”, czyli noworocznymi. Także kapłan winszował parafianom po kazaniu dobrego Nowego Roku. Starzy Polacy na Nowy Rok witali się słowami: „Bóg cię stykaj”, co znaczyło: niech Bóg ma cię w swojej opiece. W Nowy Rok na stole gospodarza powinien był być zawsze cały bochen chleba, jako znak obfitości przez rok cały tego daru Bożego, którego nie powinno brakować i który wraz z solą, przysłonięty bielonym ręcznikiem, miał służyć na powitanie i posiłek dla gościa i człowieka ubogiego. Dziś dzień Nowego Roku obchodzony jest w Kościele jako święto Bożej Rodzicielki Maryi oraz Światowy Dzień Pokoju.
Opłatek – zwany jest też świętym chlebem. Nazwa pochodzi od łacińskiego „oblatum”, oznaczającego dar ofiarny. Jest to chleb przaśny, czyli niekwaszony, przypominający ten, który Pan Jezus łamał podczas Ostatniej Wieczerzy. Zwyczaj jego wypieku pochodzi z czasów biblijnych i zachował się w Kościele do dziś, aczkolwiek obecnie chleb jest dużo bielszy, cieńszy i delikatniejszy. Opłatkiem dzielimy się w wigilijny wieczór na znak pojednania, miłości i pokoju, składając sobie przy tym wzajemnie życzenia wszelkiego dobra oraz wybaczając urazy. Zwyczaj łamania się opłatkiem przypomina ponadto, że trzeba umieć dzielić się nawet ostatnim kawałkiem chleba. Moi dziadkowie na Białostocczyźnie dzielili się opłatkiem także ze swoją „żywiną”, czyli końmi, krówkami i świnkami.
Papierowe łańcuchy – zawieszone na choince, przypominają o zniewoleniu grzechem.
Pasterka – Msza św. sprawowana o północy w noc Bożego Narodzenia na zakończenie Wigilii. Pobożne uczestnictwo w niej stanowi centralny i najważniejszy moment wszystkich zwyczajów, obyczajów i obrzędów łączących się z obchodami przyjścia na świat Syna Bożego. Pierwszy formularz mszalny datowany jest na V w.
Pastorałka (z łac. pastoralis – pasterski) – rodzaj kolędy, w której dominuje wątek pasterski, a tematyka bożonarodzeniowa splata się z aktualną tematyką obyczajową. Dawniej wykonywana była przez wędrownych muzyków i żaków. To także ludowa pieśń religijna o wesołym charakterze (najczęściej sielankowym), związana z tematyką przyjścia na świat Syna Bożego i śpiewana gwarą. W Polsce rozpowszechniona szczególnie od XVII w. Najsłynniejszą pastorałką jest „Oj, maluśki, maluśki”. Bardzo lubił ją Jan Paweł II, który ułożył do niej cztery dodatkowe zwrotki.
Podarki (prezenty) – nawiązują w sposób symboliczny do Dzieciątka Jezus jako daru Boga Ojca dla człowieka, przypominają o pierwszych pasterskich darach i darach Mędrców ze Wschodu, a także nawiązują do zwyczaju obdarowywania się pierwszych chrześcijan. Powinny mieć charakter religijny, nawiązywać do tradycji.
Pokolędne – dawny zwyczaj ubogich ludzi, którzy w czasie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku obchodzili sąsiednie chaty i dwory, gdzie otrzymywali w darze tłuszcz, kiełbasy, płótno, len, konopie, itd.
Powitania – już w XVI w. znane były pobożne pozdrowienia-życzenia „Boże-zdarz” i „Zdarzbóg”, którymi zwracano się do siebie przy powitaniu. Mówiono także: „Pomagaj-Bóg” lub „Pomaga-Bóg”, czego potwierdzenie znajdujemy u Jana Kochanowskiego we fraszce „Do Pawła”: Chciałem ci pomagabóg kilkakroć powiedzieć. W dawnej Polsce pozdrawiano się też później słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a na pożegnanie mówiono: „Bóg żegnaj”. Ludzie na wsiach do dziś, spotykając się przy pracy, zwracają się do siebie: „Pomagaj Bóg” – „Boże dopomóż” – „Panie Boże dopomóż”, na co należy odpowiedzieć: „Panie Boże zapłać” lub „Bóg zapłać”.
Roraty (od łac. słów rorate coeli – spuśćcie rosę niebiosa) – Msza św. sprawowana przez wszystkie dni Adwentu ku czci Matki Bożej – powinna być odprawiana jeszcze przed świtem, gdyż symbolizuje fakt, iż przed przyjściem na świat Jezusa – Światłości Świata – ziemia pozostawała w ciemnościach błędu. Przy ołtarzu płonie wysoka świeca (roratka) przewiązana białą wstęgą, symbolizująca Maryję. Wierni w Polsce od niepamiętnych czasów licznie gromadzili się na roraty, a królowie nie żałowali kosztów na śpiew i duchownych. W katedrze wawelskiej powstała specjalna kapela Rorantystów, ufundowana w 1540 r. przez króla Zygmunta Starego. Dziś w niektórych parafiach dzieci przychodzą na roraty ze świecącymi lampionami.
Ryba – prastary chrześcijański znak. Wywodzi się od greckiego słowa oznaczającego rybę – ICHTHYS, gdyż chrześcijanie odczytali to jako pierwsze litery od: Iesus Christos Then Hios Soter – Jezus Chrystus Syn Boga Zbawiciel. Ryba jest znakiem Syna Bożego i symbolem chrześcijan, dlatego wśród potraw wigilijnych znajdują się dania rybne.
Podwawelska kolęda. Poezja Leszka Długosza i fotografia Adama Bujaka
Adam Bujak, Leszek Długosz. Dwaj wielcy artyści krakowscy o olbrzymim dorobku, którzy wychowali się u stóp Wawelu. Ich twórczość – fotografia i poezja – związana jest ściśle z tradycją zarówno prastarej stolicy Polski, jak i całej naszej Ojczyzny. To twórczość głęboko przesiąknięta wiarą, cechująca się liryzmem, pięknem obrazu i słowa.
Sianko – symbolizuje ubóstwo stajenki betlejemskiej, w której przyszedł na świat Pan Jezus. Kładzione jest pod obrusem lub na obrusie podczas kolacji wigilijnej; na nim zaś leżą poświęcone w Adwencie opłatki.
Szczodry dzień i wieczór – w dawnych czasach święto Trzech Króli, a więc dzień darów składanych przez Mędrców ze Wschodu Jezusowi, zwano „szczodrym dniem”, a poprzedzający je wieczór – „szczodrym wieczorem”; wtedy też rozdawano upominki zwane ,,szczodrakami”. Szczodry wieczór kończył tzw. „święte wieczory”, trwające od Bożego Narodzenia do Trzech Króli. Nie godziło się wtedy pracować, a tylko śpiewać kolędy i zabawiać towarzysko. Mówi o tym przysłowie: „Od Godów do Nowego Roku, siedź prządko jeno do zmroku, a od Nowego Roku do Trzech Króli – do samej wieczerzy”.
Szopka – zwana też stajenką betlejemską lub żłóbkiem. Szopki przywędrowały do nas w XIII w. z Włoch razem z franciszkanami. Do najbardziej fascynujących i rozbudowanych należą dziś szopki ruchome, które oprócz realiów Ziemi Świętej ukazują też elementy rodzimego krajobrazu oraz rodzimych mieszkańców. Najbardziej znane i oryginalne są szopki krakowskie, cenione i znane już od XIX w. Wszystkie polskie szopki stanowią fenomen kulturowy, gdyż w ich scenografii odbijają się zarówno nasze polskie dzieje jak i dzień dzisiejszy, nasze radości i troski, ukochanie wiary, a także umiłowanie Ojczyzny, co wyraża się w umieszczaniu w szopkach elementów dekoracyjnych o charakterze patriotycznym i wolnościowym.
Świeca na stole lub świeczki na choince (dziś raczej elektryczne lampki) – symbol Chrystusa jako Światłości Świata.
Wieczerza wigilijna (kolacja wigilijna) – wspólna, rodzinna kolacja urządzana w gronie najbliższych, na którą zapraszane są też osoby samotne. Zwyczaj jej datowany jest na XVIII w. Zasiada się do niej wraz z pierwszą gwiazdką na niebie – na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej. Nierzadko zjeżdżają się na nią krewni z całej Polski i świata. Zanim przystąpimy do spożywania wszystkich pyszności, należy przeczytać na głos fragment Łukaszowej Ewangelii – Łk 2, 1-14 – i wspólnie odmówić „Ojcze nasz” oraz podzielić się opłatkiem. Dobrze jest też wspomnieć zmarłych, zwłaszcza tych, którzy odeszli w minionym roku i pomodlić się za nowo narodzonych w rodzinie. Dziękujemy też Bogu, że pozwolił nam doczekać tej Wigilii. Potrawy powinny być postne, dawniej musiały zawierać wszystkie płody rolne, które były uprawiane w danym gospodarstwie, tak aby obrodziły i w następnym roku. Tradycyjne menu zależy od rejonu Polski. Dominują dania rybne, w tym przyrządzane na różne sposoby karpie, szczupaki i śledzie, a także barszcze – czerwony lub grzybowy, kapusta z grochem lub grzybami, postne pierogi. W okresie staropolskim wieczerza wigilijna u ludu składała się zwykle z siedmiu potraw, szlachecka – z dziewięciu, a pańska – z jedenastu. Panowało przekonanie, że „Kto ilu potraw nie skosztuje, tyle go przyjemności w ciągu roku ominie”.
Wigilia – wyjaśnienie, jakie podaje Zygmunt Gloger: wilja, wigilja – przedświęcie, dzień święto poprzedzający, tak nazwany z łac. od czuwania, chrześcijanie bowiem noc poprzedzającą dni uroczyste na czuwaniu i modlitwie spędzali, a zwykle i dzień przedświąteczny pościli. Najuroczyściej zaś z wieczorną ucztą postną obchodzili wigilję Bożego Narodzenia. Stawianie snopów zboża po rogach izby, w której zasiadają do uczty wigilijnej, dotąd napotykane u ludu, było zwyczajem niegdyś we wszystkich warstwach powszechnym. (…) Lud wiejski, po uczcie wiglijnej, ze słomy tych snopów kręci małe powrósła i wybiegłszy do sadu owiązuje niemi drzewa owocowe w przekonaniu, że będą lepiej rodziły. (…) W domach zamożniejszych panie rozdawały w dniu tym „kolędę” czyli podarki swej czeladzi i dobrze prowadzącym się dziewczętom ze wsi. Po spożyciu wieczerzy wigilijnej, czy to w chacie, czy w pańskim dworze, oboje gospodarstwo, zgromadziwszy rodzinę i domowników, spędzali resztę wieczora na śpiewaniu kolęd o Narodzeniu Jezusowem. W dawnych czasach przez cały dzień Wigilii unikano swarów i kłótni, albowiem „Jakiś w Wigilię, takiś cały rok”; wstawano też wczesnym rankiem, bo „Kto w Wiliję ospały, taki też przez rok cały”.
Wolne nakrycie – zostawia się podczas wieczerzy wigilijnej dla Chrystusa, który niebawem powtórnie przyjdzie na świat lub dla zabłąkanego wędrowca, bo, jak głosi staropolskie przysłowie, „Gość w dom – Bóg w dom!”.
Jolanta Lenard
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru miesięcznika WPIS.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.