Najstarsza diecezja w Niemczech zamknie 868 kościołów!
Malowniczo usytułowany kościoł w Ramsau. Fot. Softeis/Wikimedia Commons Biskup Stephan Ackermann z diecezji w Trewirze, zapowiedział zakrojone na szeroką skalę zmiany w najstarszej niemieckiej diecezji. Liberalny biskup planuje zlikwidować 868 z 903 parafii na terenie Trewiru. Ma być to odpowiedź niemieckiego Kościoła na kryzys. „Nowe parafie nie będą w niczym przypominać wcześniejszych” jedynie nazwa pozostanie ta sama, tłumaczy biskup Ackermann.
Parafie przyszłości mają być parafiami węzłowymi, które będą zrzeszać po około 77 tysięcy wierzących. Tradycyjne parafie miały pod sobą około 16 tysięcy wiernych, teraz zadania administracyjne mają być prowadzone centralnie, i prawdopodobnie rozchodzić się do podległych parafii kościołów. Wprowadzane zmiany nie są do końca jasne, nie wiadomo też ile kościołów miałaby zrzeszać pod sobą taka centralna parafia. Bez odpowiedzi pozostaje również pytanie o to, czy kościoły dawnych parafii zostaną zlikwidowane, czy będą odprawiane w nich Msze w ramach 35 parafii. Na ile taka parafia będzie przyjazna wiernym, czy będzie zbliżać, czy raczej oddalać od Kościoła, i czy faktycznie jest to dobre lekarstwo na kryzys w niemieckim Kościele?
Kraina Benedykta XVI
W niewielkim Marktl, w malowniczej dolinie szeroko płynącego Innu przyszedł na świat Joseph Ratzinger. Syn żandarma i kucharki, ludzi prostych i głęboko pobożnych. Nieopodal znajduje się wielkie sanktuarium w Altötting. Ta kraina to Górna Bawaria. Kraina jezior i rzek, alpejskich szczytów, zaoranych pagórków, cennych zabytków. Stąd wyszedł w świat dzisiejszy Namiestnik Chrystusa, do niedawna najbliższy współpracownik Jana Pawła II.
O nienajlepszej sytuacji Kościoła w Niemczech poświadczyć może znikoma liczba powołań do stanu duchownego. W Osnabrücku i Moguncji nie wyświęcono w tym roku ani jednego kapłana. W zeszłym roku w diecezji Monachium, która liczy 1,7 miliona wiernych, wyświęcono tylko jednego neoprezbitera! Brak powołań na niemieckiej ziemi może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do poważnego zapotrzebowania na księży misjonarzy z sąsiednich krajów.
Biorąc pod uwagę stanowisko na jakim stoi bp Stephan Ackermann czy kard. Reinhard Marks, który wcześniej zajmował się diecezją bp. Ackermanna ciężko stwierdzić czy kapłani rzeczywiście walczą z kryzysem w Kościele, czy może sami go napędzają.
Bp Ackermann uważa, że stanowisko Stolicy Apostolskiej względem osób homoseksualnych jest błędne. Twierdzi, że Kościół powinien odnieść się do ludzkiej odpowiedzialności, „Chrześcijańska koncepcja człowieka wypływa z dwubiegunowości płci, nie możemy jednak powiedzieć po prostu, że homoseksualizm jest nienaturalny”. Według biskupa Kościół nie może ignorować zarejestrowanych związków tej samej płci, gdzie zakochani składają sobie przecież obietnicę wierności i odpowiedzialności za drugą osobę. Wydaje się zatem, że niemiecki duchowny kładzie znak równości pomiędzy małżeństwem, a prawomocnym związkiem homoseksualnej pary.
Również zdanie biskupa na temat Komunii dla rozwodników, którzy weszli w ponowny związek, jest co najmniej zaskakujące. Według niego dla większości wiernych nauczanie Kościoła na temat moralności seksualnej, a więc naturalne planowanie poczęcia, czy problemu zamieszkania ze sobą przed ślubem, jest represyjne i ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, zaś zabronienie rozwodnikom przyjmowania Komunii Świętej utrudnia ich relację z Kościołem.
Źródło: onepeterfive, kf
Komentarze (1)
Kryzy chrześcijaństwa można wyleczyć, tylko zwracając się do Boga i pełniąc jego wolę w warunkach w jakich nas umieścił. Bo wiara jest Boskim darem, więc bez Jego łaski musi wymrzeć.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.