Kard. Stanisław Dziwisz: W centrum egzystencji Siostry Eufrozyny był Jezus Chrystus.
Kard. Stanisław Dziwisz był osobistym sekretarzem papieża Jana Pawła II przez cały okres pontyfikatu. Fot.: archiwum Białego Kruka W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie przy ul. Garncarskiej 24 w uroczystej Mszy św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza pożegnano Siostrę Eufrozynę, sercankę, która przez 11 lata pracowała w sekretariacie kard. Karola Wojtyły, a przez kolejnych 27 posługiwała Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II jako osobista sekretarka.
Poniżej homilia kard. Dziwisza:
Czcigodne Siostry Sercanki,
droga Rodzino śp. Siostry Eufrozyny Teresy,
bracia Kapłani,
Siostry i Bracia!
1. Trzy dni temu przeżywaliśmy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Radowaliśmy się z uczestnictwa Matki Jezusa Chrystusa w Jego zwycięstwie nad mocami śmierci, która wkroczyła w historię człowieka na ziemi. Po zmartwychwstaniu nie do niej – nie do śmierci należy ostatnie słowo. Ostatnie słowo należy do Boga życia, który również stworzył człowieka do życia na wieki. Dlatego też „w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa” (1 Kor 15, 22-23). Przypomniał nam tę prawdę św. Paweł w uroczystość Wniebowzięcia Maryi, i dzisiaj znów odczytaliśmy jego słowa. Przypominają nam one, że po Jezusie Chrystusie Maryja jako pierwsza w kolejce dostąpiła chwały nieba, a my wszyscy również czekamy w tej niezwykłej i najważniejszej dla nas kolejce.
2. Śp. Siostra Eufrozyna zmarła w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Odeszła spokojnie, z głęboką wiarą i nadzieją, że w domu Ojca jest przygotowane dla niej miejsce. Tę wiarę i nadzieję potwierdzała całym swoim długim i pięknym życiem, wypełnionym miłością Boga i człowieka.
Przyszła na świat w głęboko katolickiej rodzinie 7 listopada 1925 roku w Raciborowicach. Jej rodzice byli nauczycielami, a ojciec Teresy – bo takie imię otrzymała na chrzcie – był również dyrektorem szkoły. Ukończyła studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Podczas studiów odbyła także służbę wojskową, za co – po latach, już jako zakonnica – została mianowana majorem Wojska Polskiego w stanie spoczynku. To chyba jedyny tego rodzaju wypadek w najnowszej historii.
Niewątpliwie przełomową chwilą w życiu Teresy była decyzja wstąpienia do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w 1953 roku. Miała wtedy 28 lat, a więc była już osobą dojrzałą. Postanowiła pójść za Jezusem ubogim, czystym i posłusznym, by odtwarzać w swoim życiu Jego najgłębsze postawy, by kochać i służyć w Jego Kościele. Została pilną i gorliwą uczennicą Nauczyciela z Nazaretu. Nigdy tej decyzji nie odwołała w ciągu sześćdziesięciu czterech lat życia zakonnego. Zafascynował ją ideał franciszkański, zaproponowany przez świętego biskupa Józefa Sebastiana Pelczara i błogosławioną Matkę Klarę Szczęsną. Zafascynowała ją duchowość skoncentrowana na kontemplacji przebitego Serca Chrystusa, będącego gorejącym ogniskiem miłości, źródłem życia i świętości. Możemy powiedzieć, że serce Siostry Eufrozyny biło w rytmie Najświętszego Serca Pana Jezusa. To On, Boski Mistrz, rozpalił w jej sercu płomień wiary, nadziei i miłości, a ona swoim życiem i swoją służbą rozpalała inne płomienie wśród tych, których spotykała na swojej drodze i którzy budowali się jej postawą. Możemy powiedzieć, ze uosabiała charyzmat Zgromadzenia Sióstr Sercanek i dawała przejrzyste świadectwo ideałowi reprezentowanemu przez Zgromadzenie. Możemy powiedzieć, że odchodzi od nas wielkie, szlachetne serce.
3. Oddzielnym i wyjątkowym rozdziałem w życiu Siostry Eufrozyny była znajomość i więź, jaka ją łączyła ze św. Janem Pawłem II. Młody ksiądz Wojtyła poznał ją jeszcze w Raciborowicach. Po pracy na Klimowiźnie i w Łodzi rozpoczęła pracę w krakowskiej Kurii Metropolitalnej i przez dwadzieścia siedem lat w Sekretariacie Ojca Świętego Jana Pawła II.
Z polecenia ks. kardynała Karola Wojtyły studiowała język francuski we Francji. Znajomością tego języka pomagała w Krakowie i Watykanie.
Siostra Eufrozyna przyjechała do Rzymu 3 października 1978 roku do pomocy w korespondencji ks. kardynała Wojtyły, który w związku z niespodziewaną śmiercią Papieża Jana Pawła I udał się do Wiecznego Miasta na konklawe. Potem przyszedł dzień 16 października, który także zaważył na dalszym życiu i służbie Siostry Eufrozyny. Po wyborze Metropolity Krakowskiego na Stolicę Piotrową została wezwana do pracy w Sekretariacie Ojca Świętego razem z Siostrą Tobianą. Dodam tylko, jako naoczny świadek i uczestnik kręgu osób pomagających Janowi Pawłowi II, że wspomniane dwie Siostry wspólnie z Siostrą Germaną, posługującą w tym czasie w domu ks. arcybiskupa Andrzeja Deskura, oraz z Siostrą Fernandą i Siostrą Matyldą tworzyły bardzo zgrany zespół i zgodną wspólnotę. Dziś mogę powiedzieć, że Siostrę Eufrozynę charakteryzowała absolutna wierność i oddanie w służbie Janowi Pawłowi II, który cenił bardzo wysoko przymioty jej umysłu i serca, jej oddanie Kościołowi.
4. Odczytana dziś Ewangelia o pięciu pannach roztropnych i pięciu nieroztropnych dostarcza nam klucza do zrozumienia całego życia, powołania i służby świętej pamięci Siostry Eufrozyny. W centrum jej egzystencji był Jezus Chrystus. On stał się dla niej Oblubieńcem, najważniejszą Osobą, któremu oddała serce – czyli to, co w niej było najgłębsze i najlepsze. Jej życie stało się czuwaniem przy Umiłowanym, adoracją, prowadzeniem z Nim codziennego, nieustannego dialogu. Siostra Eufrozyna znała słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 13). Dlatego była przygotowana, z zapaloną lampą, gdy Oblubieniec przybył porankiem 14 sierpnia, by wprowadzić ją na ucztę weselną – na ucztę życia wiecznego, która nigdy nie będzie miała końca.
Lampa życia Siostry Eufrozyny płonęła jasno i dysponowała zawsze sporym zapasem oliwy? Czym była ta oliwa? To była jej miłość Boga i człowieka, Kościoła i Zgromadzenia, które stało się dla niej drugą rodziną z wyboru. Ta miłość wyrażała się w jej pobożności, w jej modlitwie, w wierności łasce powołania zakonnego. Ta miłość wyrażała się w reprezentowanej przez nią wielkiej kulturze ducha, we wrażliwości i delikatności sumienia. Nie zrobiła nigdy niczego, co sprzeciwiałoby się woli Bożej. Nigdy o nikim nie mówiła źle. Sama była ascetyczna, wewnętrznie zdyscyplinowana, uzdolniona, o wielkiej inteligencji, a także poczuciu humoru. Wykazywała zacięcie literackie, o czym świadczą jej wiersze oraz teksty przedstawień artystycznych.
5. Żegnamy się dziś ze świętej pamięci Siostrą Eufrozyną. Dziękujemy Bogu za jej długie i jakże owocne życie, za jej wierną służbę. Dziękujemy jej Rodzinie, która ją przygotowała do tej służby. Dziękujemy Zgromadzeniu Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, w którym Siostra Eufrozyna mogła duchowo wzrastać w szkole miłości Jezusowego Serca, w którym mogła rozwijać swoje talenty i w którym znalazła oparcie.
W imieniu Kościoła oraz w imieniu nas wszystkich składam to podziękowanie na ręce Matki Generalnej Olgi.
Niech dobry Bóg przyjmie swoją wierną służebnicę Eufrozynę i wprowadzi
w przestrzeń życia, w której – jak czytamy w Księdze Apokalipsy – Bóg „otrze [z naszych] oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie” (Ap 21, 4). Niech razem z Wniebowziętą chwali ona Boga na wieki za Jego miłosierdzie, za nieskończoną miłość i dobroć Jego Najświętszego Serca.
Amen!
Stanisław kard. Dziwisz
Legenda białych braci
Ponad tysiąc lat temu w tej puszczy zginęli męczeńską śmiercią pierwsi pustelnicy na polskich ziemiach, protoplaści kamedułów. Do dziś rosną w kazimiersko-bieniszewskiej kniei dęby pamiętające średniowiecznych Piastów. Do dziś trwa kult Pięciu Braci Męczenników, których ofiara wpisała się w narodziny państwowości polskiej.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.