Kard. Dziwisz: "Nie można pozwolić, by chrześcijanie zostali złożeni na ołtarzu zmowy milczenia."
Owa zmowa milczenia wiąże się z różnorodnymi układami politycznymi, z uprawianiem pustego dialogu, który nie dba o zasady wzajemności, czyli po prostu z wygodnictwem.
Kard. Stanisław Dziwisz
Do Siostry Faustyny powiedział Pan Jezus, ważne słowa, które Ona zapisała; „Nie spocznie ludzkość, dopóki nie zwróci się do mojego Miłosierdzia”. Jak bardzo dzisiaj, kiedy pokój na świecie tak bardzo jest zagrożony, słowa te są kruche. Uczniowie Chrystusa poddawani są okrutnym próbom, szczególnie na Bliskim Wschodzie, w Indiach, Pakistanie, Afryce. Jednym z największych paradoksów naszych czasów jest fakt, że w epoce tak wielkiego otwarcia chrześcijan na dialog, zwłaszcza po II Soborze Watykańskim, wyznawcy Chrystusa są prześladowani na skalę niespotykaną dotąd w historii. Szczególną formę prześladowań i dyskryminacji chrześcijan stanowi praktyka wyznawców radykalnego, ciągle powtarzam, radykalnego islamu, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji Centralnej.
Prześladowania chrześcijan na ziemiach islamu posiadają już długą i bolesną historię. Zasadniczo generowały je już same źródła prawne, które przyznawały wyznawcom Chrystusa niższy status od muzułmanów. Słynna Karta Umara usankcjonowała przez wieki wiele niesprawiedliwości, skoro ucisk karny, a także stosowana niejednokrotnie przemoc doprowadziły do islamizacji mieszkańców Bliskiego Wschodu, którzy przed pojawieniem się tam islamu w większości wyznawali chrześcijaństwo. Kościół katolicki doby posoborowej pomny na burzliwe dzieje relacji muzułmańsko-chrześcijańskich, wielokrotnie występował z licznymi inicjatywami pokojowej współpracy, zwłaszcza za pontyfikatu św. Jana Pawła II. Jestem świadkiem tych prób i tego dialogu, niejednokrotnie bardzo intensywnego i sympatycznego; wiele z nich przyniosło bardzo wymierne i pozytywne owoce. Mimo to obserwujemy niebezpieczny wzrost oddziaływania politycznego wojującego islamu, który podważył i często zniszczył osiągniętą przez lata koegzystencję chrześcijan z wieloma otwartymi na współpracę muzułmanami. Chrześcijanie stali tam się ofiarami, ale we współczesnych konfliktach bliskowschodnich giną również muzułmanie zabijani przez swych współbraci, nawet więcej niż chrześcijanie. W świecie muzułmańskim toczy się zaciekła walka o wykładnię islamu, w której chrześcijanie płacą wielka cenę za współpracę z wszystkimi ludźmi dobrej woli.
Istotą współczesnych prześladowań chrześcijan jest to, co w prawie międzynarodowym zwykło określać się mianem „łamania praw człowieka”. Warto podkreślić, że sygnatariuszami tego dokumentu są zarówno państwa muzułmańskie jak i Watykan. Kościół katolicki bez zastrzeżeń zaakceptował Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Św. Jan Paweł II inspirowany niewątpliwie Deklaracją o wolności religijnej Soboru Watykańskiego II Dignitatis Humanae, poświęcił prawom człowieka wiele miejsca w swoim nauczaniu. W orędziu na 32. Światowy Dzień Pokoju stwierdził, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków rodziny ludzkiej, stanowi podstawę wolności, sprawiedliwości i pokoju. Kościół podkreśla też integralny charakter praw człowieka. Różnicowanie statusu osób na muzułmanów i niemuzułmanów w państwach islamskich sprawia, że istnieją w większości z nich mniej lub bardziej jaskrawe ograniczenia praw chrześcijan. Naruszanie uniwersalnych praw człowieka Papież, św. Jan Paweł II komentował następująco: „Żadne z praw ludzkich nie jest zabezpieczone, jeżeli nie staramy się chronić wszystkich jednocześnie. Kiedy godzimy się biernie z łamaniem któregokolwiek z podstawowych praw człowieka, zagrożone zostają wszystkie pozostałe. Niezbędne jest zatem całościowe podejście do kwestii ludzkich praw i całkowita wola ich obrony. Tylko wówczas, gdy kultura praw człowieka respektująca różne tradycje stanie się integralną częścią moralnego dziedzictwa ludzkości, będzie można spokojnie i z ufnością patrzeć w przyszłość”.
Polsko, uwierz w swoją wielkość. Głos biskupów w sprawie ojczyzny 2010-15
„Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej.” Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia Książka ta jest wyrazem sprzeciwu wobec triumfujących od kilku lat treści i tonu antypolskiej oraz antychrześcijańskiej propagandy.
Drodzy uczestnicy Kongresu „W obronie chrześcijan”, politycy, naukowcy oraz wszyscy działacze zaangażowani w dzieło na rzecz respektowania praw człowieka, dziękuję wam za przypomnienie Polsce, Europie i światu o konieczności solidarności z cierpiącymi i prześladowanymi. Tego rodzaju działania stanowią jeden ze sposobów budzenia uśpionych sumień, tworzą platformę do autentycznej chrześcijańsko-muzułmańskiej współpracy, którą można zbudować jedynie na zasadach wzajemności i solidarności. Ostatnie dramatyczne prześladowania chrześcijan są kolejną przestrogą. Armin T. Wegner, niemiecki oficer, który był świadkiem okrutnych rzezi, dokonanych przez część tureckich muzułmanów na Ormianach w 1915 roku, powiedział 1968 roku, że nie doszłoby do Holocaustu, II wojny światowej, gdyby ci radykalni muzułmanie, którzy byli winni ludobójstwa (1,5 miliona chrześcijan) zostali napiętnowani i ukarani. Wraz z ich bezkarnością rozpoczął się proces znieczulania Europy na zbrodnie.
Również dziś, po tylu doświadczeniach XX i XXI wieku nie można dopuścić do tego, aby chrześcijanie żyjący w krajach muzułmańskich zostali złożeni na ołtarzu zmowy milczenia przez swoich współbraci żyjących wygodnie w krajach zachodnich. Owa zmowa milczenia wiąże się z różnorodnymi układami politycznymi, z uprawianiem pustego dialogu, który nie dba o zasady wzajemności, czyli po prostu z wygodnictwem. A przecież św. Jan Paweł II wyraźnie nauczał: „W niczym nie krępowana wolność religijna jest sercem praw człowieka”. Zatem mimo tysiąca naszych ważnych racji w ramach poprawności politycznej, w oczach Boga postawa milczenia nie ma racji. W oczach Boga rację ma jedynie ten, kto pochyla się nad tragedią człowieka. Oby nasza chrześcijańska droga na Bliskim Wschodzie nie była trudna, i to nie z powodu odległości, ale z powodu braku miłości i wrażliwości tych, którzy jak w przypowieści „O dobrym Samarytaninie”, minęli obojętnie biedaka. Są winni, gdyż kazali zamilknąć serca dla ważnych racji - to obojętność ludzi uważających się za dobrych. Oby w tym współczesnym dramacie orientalnych chrześcijan pojawiło się jak najwięcej „miłosiernych Samarytan”.
Słowa wygłoszone przez kard. Stanisława Dziwisza podczas Europejskiego Kongresu w Obronie Chrześcijan w Krakowie. Kongres został zorganizowany przez prof. Ryszarda Legutko oraz organizację „Pomoc Kościołowi w Potrzebie.” Obszerna relacja z Kongresu znajdzie się w najbliższym numerze miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.