Wielka Brytania nie odmówi jeżeli USA poprosi ją o pomoc zbrojną w Syrii.
Wojna w Syrii trwa od 2011 roku. Nikt nie wie kiedy ostatecznie się zakończy i jaki przybierze obrót. Fot.: Christiaan Triebert/ Wikimedia Commons Minister spraw zagranicznych Boris Johnson twierdzi, że Trump może liczyć na pełne wsparcie UK.
Boris Johnson, brytyjski minister spraw zagranicznych twierdzi, że Wielkiej Brytanii trudno będzie odmówić Stanom Zjednoczonym, jeśli te poproszą ją o wsparcie w manewrach wojskowych na terytorium Syrii.
Niedawno Stany Zjednoczone przeprowadziły atak rakietowy na bazę lotniczą w Syrii. Było to następstwem ataku bronią chemiczną, w której ucierpiały setki cywili, w tym niewinne dzieci. W wyniku przeprowadzonych działań, aż 80 osób poniosło śmierć. W odpowiedzi na tę tragedię USA zdecydowały się na naciśnięcie spustu mimo, że nikt nie miał stuprocentowej pewności kto stoi za atakiem, a panują tylko silne przypuszczenia, że to sprawa reżimu Assada. Sam prezydent Syrii zaprzeczył, jakoby to on miał wydać rozkaz o użyciu broni chemicznej.
Mimo to minister Johnson twierdzi, że winę ponosi reżim Assada, który „dopuścił się morderstwa na własnych obywatelach bronią, która została zakazana prawie 100 lat temu. Uważam, że byłaby to trudna decyzja, gdyby Stany Zjednoczone zaproponowały pewne działania w odpowiedzi na atak bronią chemiczną. Jeśli poproszą nas o wsparcie (…) to moim zdaniem, i wiem, że jest to również pogląd pani premier - trudno będzie nam powiedzieć nie”.
Natomiast polityk opozycji, Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy, krytycznie odniósł się do ataku na bazy lotnicze w Syrii. Jego zdaniem, gdyby USA zażądała pomocy, to decyzja o jej udzieleniu musiałaby być podjęta wspólnie. „Wszystkie partie musiałyby wziąć udział w konsultacjach,” stwierdził.
Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy
Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego, politologa i polityka, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, a obecnie ministra w Kancelarii Prezydenta RP odpowiedzialnego za politykę zagraniczną.Wychodząc z pierwotnych koncepcji wspólnoty europejskiej, nawiązując do myśli tzw. Ojców Założycieli, autor przestrzega - zgodnie z tym, co mówił w polskim Sejmie św.
Stanowisko lidera Partii Pracy jest sprzeczne z tym jego zastępcy Toma Watsona, który uważa z kolei, że atak przeprowadzony przez USA zdaje się być „bezpośrednią i słuszną odpowiedzią na wyraźne naruszenie prawa międzynarodowego przez reżim syryjski".
Natomiast Alex Salmond, ekspert w zakresie spraw zagranicznych Szkockiej Partii Narodowej, podobnie jak Corbyn, skrytykował wypowiedź Borisa Johnsona, nazywając ją „niebezpieczną”. „Każda reakcja Borisa Johnsona na jakąkolwiek sytuację międzynarodową jest taka, że chce on robić to samo co Donald Trump w Białym Domu. Myślę, że zdecydowana większość ludzi w tym kraju nie będzie miała wątpliwości, że jest to małpowanie Trumpa”.
Zdania w Wielkiej Brytanii są więc mocno podzielone. Rząd optuje za pełnym wsparciem dla USA, tymczasem opozycja nie jest temu jednogłośnie przeciwna. Na dalszy rozwój wydarzeń z pewnością wpływ będą miał także negocjacje wokół Brexitu.
Źródło: BBC news, kf
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.