Wojciech Grzeszek: W kampanii do Sejmiku Małopolskiego są wykorzystywane publiczne pieniądze!
Przewodniczący Zarządu Regionu Małopolskiej Solidarności Wojciech Grzeszek.
Przewodniczący Zarządu Regionu Małopolskiej Solidarności Wojciech Grzeszek, doświadczony działacz społeczny, znający na wylot swój region, kandyduje na radnego Sejmiku Małopolskiego z listy PiS-u.
Rozmawiamy z nim o dziwnych metodach wykorzystywania przez stary zarząd województwa pieniędzy publicznych na promowanie samego siebie, czyli de facto na ukryte kampanie wyborcze.
Adam Sosnowski: Obecny Zarząd Województwa Małopolskiego, a zwłaszcza marszałek Sejmiku rodem z Platformy Obywatelskiej, permanentnie reklamuje się przed wyborami w publicznej telewizji regionalnej i w publicznym radiu regionalnym, ale przecież nie za swoje prywatne pieniądze. Tak jest od paru miesięcy. Podpisują się pod przeróżnymi sukcesami, które nie są ich żadnym ich indywidualnym udziałem. Np. bez przerwy otwierają nowe odcinki dróg kolejowych, dróg samochodowych, obiekty szkolne, żłobki, rozdają pieniądze z rozmaitych funduszy tak, jakby przekazywali je obywatelom ze swoich kont prywatnych. Drukują gazetki wyborcze za pieniądze podatników. To chyba nie jest w porządku?
Przewodniczący Wojciech Grzeszek: To jest dla mnie w ogóle rzecz bez precedensu, którą nawet radni z klubu pana marszałka Sejmiku są oburzeni. Przede wszystkim nie pokazuje się, że oprócz zarządu województwa są jeszcze jacyś inni radni, którzy stosowne uchwały muszą przedyskutować i przegłosować, często ostro się spierając. Tymczasem w mediach wszyscy widzą bardzo wąską grupę, która, jaką pan redaktor zauważył, sama siebie promuje: np. wydaje gazetki, czy jakieś karty ze swymi wizerunkami,
AS: Zachowują się jak gwiazdy filmowe?
PWG: Jak się teraz wejdzie w Krakowie do Urzędu Marszałkowskiego, to są do pobrania takie karty z sylwetkami pana marszałka i jego zastępców. I oczywiście, że jest to realizowane za pieniądze województwa.
AS: Przecież to jest kampania wyborcza!
PGW: Mogę obiecać, że gdy się władza zmieni, to nigdy nie dopuścimy do tego, żeby za pieniądze, które powinny służyć mieszkańcom, była robiona kampania wyborcza – owo permanentne przypisywanie sobie przez zarząd województwa zasług dotyczących nowych pociągów, wodociągów i w ogóle wszystkich inwestycji realizowanych z państwowych oraz unijnych funduszy.
AS: Czy to jest legalne, żeby pod takimi informacjami bez przerwy podpisywał się pan marszałek Sejmiku, jakby osobiście kładł te tory kolejowe albo rury kanalizacyjne?
PWG: Powiem tak: w polskim prawie jest tyle luk, że prawdopodobnie właśnie te luki są w tym przypadku wykorzystywane. Chociaż nie dałbym głowy, czy poważni prawnicy nie dostrzegliby w tym uchybień – powinni się temu przyjrzeć. Na pewno nie tak powinna wyglądać promocja województwa.
AS: A to już trwa od paru miesięcy.
PWG: Ostatnio się nasiliło, ale trwa już przynajmniej od roku. Jako związkowiec stykam się także z oburzeniem ludzi pracujących w owych branżach, np. kolejarze przynoszą mi taką gazetkę propagandową i mówią: „popatrz, tu jest kilka stron, na każdej jeden członek zarządu województwa, są wymienione koleje marszałkowskie, ale nie ma nic o tych drugich, regionalnych, które pod marszałka nie podpadają. Nie ma nic o ludziach tam pracujących, jest tylko piękny nowy pociąg...”
AS: Który stworzył i uruchomił marszałek sejmiku i zapłacił jakby ze swoich?
PWG: To się nazywa wyciąganie łakomych kąsków. Jednak pod sprawami od lat nierozwiązanymi pan marszałek podpisać się nie chce. Np. od 20 lat toczy się w Krakowie dyskusja na temat wywozu i utylizacji śmieci; rzecz do dziś nie jest załatwiona do końca. Są nierozwiązane duże problemy w rodzaju internetu szerokopasmowego, siedziby Filharmonii, pensji pracowników samorządowych instytucji kultury, metra itd. Sukcesem jest za to kupić parę składów pociągów, wsiąść, przejechać się i dać się sfotografować – to się dobrze sprzedaje.
AS: Tego typu spoty reklamowe emitują publiczne media, czyli Radio Kraków i Telewizja Kraków. Nie mamy jako obywatele tego regionu żadnego wpływu na to, co robią regionalne media publiczne?
PWG: W innych województwach niestety jest podobnie. Ponieważ jestem też członkiem Rady Programowej Telewizji Kraków, wielokrotnie zwracałem uwagę, zresztą nie tylko ja, na ten problem i zawsze słyszeliśmy odpowiedź od dyrektora, że środki, które są przeznaczone na telewizję regionalną, nie wystarczają na pokrycie wszystkich potrzeb. Widać przecież, że co jakiś czas znikają z tzw. ramówki Telewizji Kraków kolejne programy. No więc telewizja regionalna poszukuje tych środków gdzie indziej, poprzez tzw. sponsorowane programy lokowane, poprzez spoty reklamowe od kogo się da. Także od Zarządu Województwa. Mam nadzieję, że zmieni się to wraz z nową władzą województwa. To się musi zmienić.
Oburzeni
Książka ta powstała z potrzeby serca i niepokoju o los Polski. 15 esejów, zilustrowanych fotografiami niestrudzonego mistrza Adama Bujaka, stanowi wyraźne non possumus naszych czasów. Przez Polskę przetoczyła się fala marszów i demonstracji, zapoczątkowanych obroną Telewizji TRWAM - jednak obecnie postulatów jest o wiele więcej, a Ruch Oburzonych zyskuje coraz liczniejszych zwolenników.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.