W Angoli zmienił się prezydent... po 38 latach!

W Angoli zmienił się prezydent... po 38 latach!

Prezydent Angoli Joao Lourenco. Fot.: U.S. Air Force Staff Sgt. Jette Carr/Public Domain Prezydent Angoli Joao Lourenco. Fot.: U.S. Air Force Staff Sgt. Jette Carr/Public Domain Angola świętuje złożenie przysięgi przez nowego prezydenta, Joao Lourenco, który zastąpił Jose Eduardo Dos Santosa, sprawującego władzę nieprzerwanie od 38 lat. Uroczystość obyła się w stolicy kraju, Luandzie.

W trwającym 45 minut przemówieniu inauguracyjnym wygłoszonym w obecności tysięcy zwolenników, prezydent elekt zapowiedział odbudowę gospodarki, znajdującej się w fatalnym stanie wskutek spadku cen ropy naftowej. Według oficjalnych statystyk Angola, drugi producent ropy naftowej w Afryce, znajduje się w stanie recesji od zeszłego roku, a stopa bezrobocia kształtuje się na poziomie ponad 20%. Niedobory obcych walut zmusiły część przedsiębiorców do wstrzymania inwestycji.

Szacuje się, że wydobycie surowców naturalnych odpowiada za połowę wartości PKB oraz około 90% wartości eksportu kraju, który musi mierzyć się z poważnymi problemami budżetowymi. Lourenco obiecał także zdecydowaną walkę z korupcją oraz podjęcie działań mających na celu  zmniejszenie nierówności społecznych. „Nikt nie jest tak potężny, aby unikać kary i nikt nie jest tak biedny, aby nie być chronionym”, oświadczył nowy prezydent, co spotkało się z burzą oklasków.

Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy

Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy

Janusz Szewczak

Niezłomny wojownik o polski Skarb Narodowy, o dynamiczny rozwój gospodarczy Polski oraz uczciwe zasady funkcjonowania banków, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia PiS, a zarazem wybitny publicysta ekonomiczny - Janusz Szewczak - napisał książkę, która wstrząśnie wieloma Czytelnikami. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy, jak niewielu ludzi trzyma świat w garści, jak niewyobrażalnych spekulacji dopuszczają się międzynarodowe korporacje.

 

Lourenco zobowiązał się także do przeprowadzenia reform w zakresie publicznej służby zdrowia, wolności mediów czy prowadzenia biznesu. Zamierza ograniczyć państwowy interwencjonizm oraz wspierać przedsiębiorczość. Wspominał także, że w związku z trudną sytuacją ekonomiczną kraju nie wyklucza negocjacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Bankiem Światowym. Otrzymane w ramach pomocy finansowej kredyty miałyby posłużyć wyciągnięciu mocno zależnej od surowców gospodarki Angoli z recesji. „Przed nami ogromne wyzwania. Wzywamy wszystkich aby pomogli nam w tej ciężkiej podróży”, oznajmił.

Ustępujący z funkcji Dos Santos pozostanie aktywnym członkiem sceny politycznej, pełniąc funkcję przewodniczącego rządzącej w Angoli partii MPLA (Movimento Popular de Libertação de Angola - Ludowego Ruchu Wyzwolenia Angoli). W praktyce dalej będzie więc ważną postacią, posiadającą wpływ na kluczowe dla kraju decyzje. Między innymi z tego powodu analitycy sceptycznie odnoszą się do możliwości wdrażania daleko idących reform przez nową głowę państwa. Jakakolwiek poważna próba zmian wiązać się będzie z przekonaniem Dos Santosa, jego partii oraz innych potężnych grup interesów.

Dos Santos rządził Angolą od 1979 roku. Dobrowolne ustąpienie z funkcji jest aktem rzadko spotykanym wśród przywódców państw Afryki. Tym samym były prezydent ostatecznie uciął wszelkie domysły i złośliwości związane z jego zeszłoroczną deklaracją odnośnie odejścia, jako że w ciągu wielu lat sprawowania władzy niejednokrotnie zapowiadał ten krok. Spekuluje się, iż prawdziwą przyczyną jego decyzji może być trudna sytuacja ekonomiczna kraju.

Jose Eduardo Dos Santos to ważne nazwisko w kontekście najnowszej, burzliwej historii Angoli. Po przejęciu władzy w MPLA Dos Santos stopniowo odchodził od doktryny marksizmu, aby oficjalnie zrezygnować z niej w 1990 roku. Pod jego rządami wprowadzono gospodarkę rynkową oraz zorganizowano wolne, wielopartyjne wybory. Niestety wyniki pierwszego głosowania z 1992 roku zakończyły się krwawą wojną domową, trwającą do 2002 roku. Miarą zaufania, jakim obywatele obdarzyli Dos Santosa i MPLA, jest wynik wyborczy z 2008 roku, w którym partia uzyskała 82% głosów, przy czym zagraniczni obserwatorzy nie zgłosili żadnych znaczących nieprawidłowości. Postać byłego już prezydenta budzi skrajne reakcje, zapewne wskutek skomplikowanej przeszłości tak jego jak i samej Angoli. 

ŹRÓDŁA: Guardian, KS

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.