Naukowcy ostrzegają, aby nigdy nie wykorzystywać ponownie plastikowych butelek po wodzie!
Najlepsza i najzdrowsza do picia okazuje się być woda z kranu. Fot.: Waldemar Bzura/Mazury. Między niebem a wodą Amerykańcy naukowcy ostrzegają, iż ponowne napełnienie zużytej butelki wodą czy innym napojem, przyczynia się do nagromadzenia sporej ilości bakterii, które mogą powodować znaczne szkody w organizmie. Jak się okazuje to nie jedyny problem plastikowej butelki.
Grupa badawcza Treadmill Reviews przeanalizowała plastikowe butelki wielokrotnego użycia, które przez tydzień służyły sportowcom. Okazało się, że liczba zawartych w nich bakterii osiągnęła średnio około 900 000 jednostek na centymetr kwadratowy. Co więcej, ponad 60% z odkrytych szczepów, były bakteriami chorobotwórczymi.
Zdaniem dr Marilyn Glenville „Niektóre substancje chemiczne znajdujące się w plastikowych butelkach mogą mieć wpływ na każdy system w naszym ciele. Mogą wpływać na owulację i zwiększać ryzyko wystąpienia problemów związanych z hormonami, takich jak zespół policystycznych jajników, endometrioza czy rak piersi”.
Naukowcy wykazali, że nawet po porządnym umyciu butelki, bakterie mogą odrastać, szczególnie jeżeli po ponownym napełnieniu przechowywana jest w temperaturze pokojowej. Potwierdza to dr Richard Wallace z Uniwersytetu w Teksasie. „Bakterie, które wyrosły w wielokrotnie używanych butelkach, mogą wywołać chorobę podobną do zatrucia pokarmowego... (objawy mogą obejmować nudności, wymioty, biegunkę)”.
Mazury. Między niebem a wodą
Mazury to enklawa dzikiej, nieskażonej jeszcze ludzką ręką przyrody, piękny i niezwykle urozmaicony polodowcowy krajobraz. To okolone sitowiem jeziora, bory i puszcze, malownicze poranne mgły, klucze bocianów, żurawi i kormoranów, tajemnicze jelenie, łosie czy groźne wilki. Próżno by szukać drugiego takiego fotografika jak Waldemar Bzura, który z tak ogromnym zapałem i wytrwałością, a także z prawdziwym artyzmem utrwala wyjątkowość flory oraz fauny tego regionu.
Jednak mnożące się bakterie i grzyby to nie jedyny problem plastikowych butelek i plastikowych opakowań w ogóle. Ogromny problem stanowi zawartość bisfenolu A (BPA), związku organicznego stosowanego przy produkcji tworzyw sztucznych. Okazuje się, że związek ten jest odpowiedzialny za zaburzanie gospodarki hormonalnej organizmu, bowiem naśladuje jeden z hormonów estrogenowych. W efekcie, niczego nieświadomy człowiek funduje sobie kurację hormonalną, której skutki może poczuć nawet po kilku latach. W związku z tym zagrożeniem zakazano produkcji i sprzedaży butelek dla niemowląt oraz zabawek z użyciem bisfenolu A. Producenci nie mają obowiązku informować gdzie jeszcze znajduje się toksyczna substancja, wiadomo, że wchodzi w skład wykładzin czy niektórych kosmetyków. Bisfenol A znajduje się również w woreczkach, w których gotuje się ryż lub kaszę, zatem większość konsumentów regularnie naraża na jego działanie swój organizm.
Niestety również zastępujące BPA, bisfenol S oraz fluor-9-bisfenolu, okazują się być równie groźne dla organizmu człowieka. Mogą prowadzić do cukrzycy, otyłości, astmy, problemów z płodnością czy raka. Z badań wynika, że w moczu prawie 81% przebadanych Amerykanów wykryto mniejsze lub większe stężenie bisfenolu S. Wydaje się, że jedynym naprawdę skutecznym działaniem prewencyjnym, jest w tym wypadku zastąpienie plastiku szklanymi opakowaniami.
Źródło: Natural News, Scientific American, kf
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.