Nowa Zelandia wprowadza zakaz zakupu nieruchomości przez zagranicznych inwestorów!
Przez zagranicznych inwestorów ceny nieruchomości w Nowej Zelandii osiągają niebotyczne wartości. Fot.:Phillip Capper/2.0 Generic/Wikimedia Commons Niedawno utworzony rząd Nowej Zelandii postanowił rozprawić się z windowanymi od lat cenami nieruchomości. Zarówno grunty, jak i domy, i mieszkania są wykupywane przez cudzoziemców. Nabywcami najczęściej stają się Chińczycy.
Trwający latami problem sprawił, że liczba miejsc do zamieszkania jest niewystarczająca, a ceny bardzo wysokie. Wielu młodych Nowozelandczyków nie może pozwolić sobie na zakup pierwszego mieszkania czy domu. Pomysłodawczynią nowej ustawy jest zaledwie 37-letnia premier Jacinda Ardern, która objęła swoje stanowisko po wrześniowych wyborach.
Nowe prawo ma wejść w życie w styczniu 2018 roku. Jak zapewnia premier Jacinda Ardern „od początku przyszłego roku zagraniczni spekulanci nie będą już mogli kupować domów w Nowej Zelandii. Zdecydowaliśmy się ułatwić Nowozelandczykom zakup pierwszego domu, dlatego powstrzymamy zagranicznych spekulantów, którzy kupują domy i windują ich ceny. Obywatele Nowej Zelandii nie powinni być w ten sposób przelicytowywani”.
Członkowie rządu wierzą, że dzięki temu zabiegowi, mieszkania i domy będą sprzedawane w bardziej przystępnych cenach. W ostatnich latach ceny za średniej wielkości lokum wzrosły do ponad 685 000 dolarów. Wielu młodych nie może pozwolić sobie na zakup domu, czy mieszkania w takiej cenie. Problemu drogich mieszkań nie ułatwia olbrzymia migracja, jaka jest zauważalna w państwie wyspiarskim.
Okazuje się, że Nowa Zelandia nie jest jedynym krajem gdzie dochodzi do tego typy procederów, podobny problem ma Australia, a także inne kraje świata. Chińczycy rozpoczęli cichy podbój świata kupując mieszkania w takich miastach jak Sydney, Londyn, czy Vancouver. Efektem zakupów jest fakt, że przeciętnego mieszkańca danego miasta nie stać na zakup nieruchomości. Sytuacja wzbudziła niepokój nie tylko w Nowej Zelandii.
Niestety nie istnieją precyzyjne dane wykazujące ilu cudzoziemców kupuje domu w Nowej Zelandii. Zdaniem poprzedniego rządu było to zaledwie 2%... Także Steven Joyce rzecznik ds. finansów, nie wierzy, że problem tkwi w zagranicznych inwestorach. Jego zdaniem problem wysokich cen tkwi w polityce, a nie w zagranicznych nabywcach. Według niego mała liczba (2%) zakupionych przez obcokrajowców nieruchomości jest „dowodem zarówno w Australii, jak i w Nowej Zelandii na to, że zagraniczni nabywcy nie mają istotnego wpływu na rynek mieszkaniowy”.
Premier Ardern ma nadzieję, że zabiegi rządu doprowadzą do spadku cen, które w ciągu dziesięciolecia wzrosły o 56%. Powodem takiego stanu może być również rekordowa imigracja i niedobór mieszkań.
Źródło: Bloomberg, kf
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.