Leszek Sosnowski: KRRiT powinna cofnąć TVN koncesję. Telewizja dostała łagodną karę!

Leszek Sosnowski: KRRiT powinna cofnąć TVN koncesję. Telewizja dostała łagodną karę!

Blokowanie mównicy sejmowej przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną, 16 grudnia 2017. Fot.: Wiki Commons/CC BY-SA 2.0 Blokowanie mównicy sejmowej przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną, 16 grudnia 2017. Fot.: Wiki Commons/CC BY-SA 2.0 Stanisław Widomski, miesięcznik Wpis: W ostatnich swoich artykułach głosił Pan pogląd, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała zbyt łagodny wyrok w sprawie TVN SA z tytułu jej stronniczej relacji z tzw. puczu rok temu w Sejmie oraz że powinna jej zostać cofnięta koncesja. Czy są faktycznie do tego podstawy?

Leszek Sosnowski: Oczywiście. Po pierwsze „Ustawa o radiofonii i telewizji” przewiduje taką możliwość, więc nie jest to tylko wyobrażenie publicysty. Artykuł art. 38 punkt 2/1 stwierdza wyraźnie: „Koncesja może być cofnięta, jeżeli rozpowszechnianie programu powoduje zagrożenie interesów kultury narodowej, bezpieczeństwa i obronności państwa lub narusza normy dobrego obyczaju”. Nie byłoby trudne do udowodnienia, że wiele programów TVN zagraża interesom narodowej kultury, mam na myśli oczywiście kulturę narodu polskiego. Jednakże KRRiT zajęła się innym tematem, relacją stacji TVN 24 ze wspomnianego przez Pana puczu. Badali sprawę prawie rok, wypowiedziało się wielu ekspertów i wina w kwestii zagrożenia bezpieczeństwa państwa, jak i naruszenia norm dobrego obyczaju okazała się bezsporna. Można się o tym przekonać czytając bardzo obszerne i precyzyjne uzasadnienie decyzji o ukaraniu TVN SA; nie ma potrzeby go tu cytować, znajduje się bowiem na stronie KRRiT. Zresztą komu nie szwankuje pamięć, ten łatwo sobie przypomni te pełne jadu, siejące nienawiść do legalnie i demokratycznie wybranej władzy relacje TVN 24, nawołujące do używania siły przez demonstrantów, to lżenie posłów PiS-u itd. Powszechna jest opinia, że mieliśmy do czynienia z próbą zamachu stanu, a stacja telewizyjna do niego podjudzała, a nie po prostu obiektywnie relacjonowała. To zostało dowiedzione. Nadawca miał i ma obowiązek łagodzić nastroje, a nie podsycać je i to aż do takiego stanu napięcia, że za chwilę mogłaby polać się krew i to nie tylko na ulicach Warszawy. Gdyby nie ten przekaz telewizyjny, to akcja grupy posłów opozycji byłaby groteskową manifestacją opozycji i tyle. To relacja telewizyjna usiłowała zrobić z tego wydarzenia zamach stanu, choć rzecz jasna stacja była tylko narzędziem. Opozycja zresztą wcale tego nie ukrywała, że idzie jej o siłowe przejęcie władzy – jednakże TVN 24 nie miała najmniejszego prawa do tego zachęcać i to akceptować. A tak czyniła – i to jest wysoce karygodne. A nie jest wysoką karą grzywna w wysokości półtora miliona zł, co stanowi zaledwie jedną tysięczną przychodów nadawcy. Tak ustawa, jak i zwykły rozsądek nakazywały przeciwdziałać nielegalnym, niebywale agresywnym zachowaniom opozycji. Należało prostować oszczerstwa, a nie jeszcze je „podkręcać”. Art. 38 mówi o powodowaniu danym programem telewizyjnym zagrożenia bezpieczeństwa państwa; nie chodzi zatem o to, aby czekać na skutki zagrożenia i za nie karać, lecz by przeciwdziałać niebezpieczeństwu. Nie da się sensownie zaprzeczyć, że relacje TVN 24 z „puczu” podpadają pod pojęcie „powodowanie zagrożenia”. Na dodatek połączone to było z notorycznym urąganiem normom dobrego obyczaju. Za to należało się cofnięcie koncesji, przynajmniej czasowe, a nie kara pieniężna i to aż sto (!) razy mniejsza od tej, jaką można byłoby zgodnie z prawem wymierzyć.    

Ale pojawiło się wiele artykułów, których autorzy stawali w obronie TVN, byli nawet oburzeni karą.

Po pierwsze proszę wziąć pod uwagę, kto się wypowiadał w tym tonie: te same media, których przedstawiciele siedzieli podczas próby zamachu stanu w studio TVN 24 (są tam zresztą stałymi bywalcami) i podburzali swymi wypowiedziami do usunięcia siłą legalnego rządu i parlamentu, m.in. nazywali większość parlamentarną „bandą”. To byli ludzie np. z Wyborczej (wielokrotnie), Newsweeka, Polityki, Onetu, Fundacji im. Batorego. Zestaw komentatorów urągał zresztą artykułom ustawy, które mówią o konieczności zachowania pluralizmu poglądów – to nie było niestety tym razem przedmiotem analizy ekspertów KRRiT, a szkoda, bo w studio siedzieli tylko przeciwnicy rządu, same lewactwo i to zazwyczaj skrajne. Po drugie, i najważniejsze, przy wyrokowaniu o karze liczy się zgodność z prawem i z prawdą, nie ocena publicystyczna. Tymczasem nikt ze stających w obronie TVN 24 nawet nie próbował dyskutować o zgodności kary z duchem i literą ustawy. Bo nie mieliby najmniejszych argumentów, aby podważyć wyrok.

Stawia się jednak zarzuty, że decyzja KRRiT to zamach na wolność słowa.

To znaczy, że w imię prawa do zachowania wolności słowa mamy prawo łamać prawo? Że wolno kłamać, oszukiwać, podżegać, nawoływać do zamachu stanu, obalać siłą demokratyczna władzę, lekceważyć wybory większości, urągać innym - w imię wolności słowa? No nie, to jest jakaś piramidalna bzdura. Wolność słowa w żadnym wypadku nie może oznaczać zgody na rozmijanie się z prawdą, o tym zresztą mówi też „Ustawa o radiofonii i telewizji”. Ale ta piramidalna bzdura wkomponowuje się w dominującą obecnie lewackie środowiska, w tym media, koncepcję tzw. postprawdy. Otóż głosi się, że prawdy w ogóle nie ma. Istnieje tylko narracja o prawdzie. Fakty się nie liczą, liczy się opowieść o nich. Konsekwencją takiej postawy jest m.in. ignorowanie prawa. Prawo jest potrzebne, o ile wspomaga korzystną dla mnie narrację, jeśli nie, to się nim nie przejmuję - takie rozumowanie widzimy każdego dnia w działaniach opozycji, która de facto stała się skrajnie lewicowa. Akceptacja postprawdy, prowadzi do usankcjonowania kłamstwa jako środka do osiągania celu. Tym sposobem zmierza się do jakiegoś obłąkańczego świata regulowanego tylko przez wielki pieniądz, wielkie interesy, którym wspólnota musi się podporządkować. Dlatego w artykułach kwestionujących decyzję KRRiT w ogóle nie rozważa się, czy uzasadnienie kary jest prawdziwe.

Repolonizacja Polski

Repolonizacja Polski

Adam Bujak, Andrzej Nowak, ks. Dariusz Oko, Jerzy Kruszelnicki, Krzysztof Masłoń, Leszek Sosnowski

Czy można repolonizować Polskę? Cały kraj? Otóż można i trzeba, gdyż niemal cały majątek narodowy został wysprzedany (za grosze!), bo rządzący jeszcze niedawno politycy systematycznie i całkowicie podporządkowywali nasze życie gospodarcze, kulturalne czy medialne wymogom zagranicznych hegemonów.

 

Czy są jakieś inne akty prawne, które potwierdzają Pańska opinię na temat stosowania prawa do wolności słowa?

Ależ tak. Na niektóre z nich powołuje się także uzasadnienie KRRiT. Są to opnie ze źródeł skądinąd Polsce oraz obecnej jej władzy bardzo nieprzychylnych. Np. Rada Europy stwierdza: „Informacje powinny być oparte na prawdzie, popartej stosowną weryfikacją i udokumentowaniem zebranych materiałów, bezstronnością przekazu zarówno w prezentacji, opisie jak i narracji. Plotka nie może być przekazywana jako informacja. Tytuły informacji, jak i ich streszczenia muszą odzwierciedlać tak dokładnie jak tylko jest to możliwe istotę prezentowanych faktów i danych. (…) Dziennikarz nie powinien zatem zmieniać prawdziwej, bezstronnej informacji czy uczciwej opinii w celu tworzenia lub kształtowania opinii publicznej.” Chyba jasne stanowisko. Również Sąd Najwyższy w ubiegłym roku wypowiedział się o obowiązku rzetelnego przekazu podkreślając, że nie ma „usprawiedliwienia wówczas, gdy przekaz jest nierzetelny, niekompletny i wypacza obraz rzeczywistości tworząc u odbiorcy przeświadczenie, że właściwą postawą obywatelską jest przyłączenie się do działań, które stanowią naruszenie prawa.” Do takich działań nakłaniał właśnie TVN 24! Dziwię się w ogóle, że sprawą do tej pory nie zajęła się prokuratura. Sąd Najwyższy zauważył, „że niedopuszczalne jest zastępowanie prawdy obiektywnej, subiektywną prawdą dziennikarza, a prezentacja własnej orientacji ideologicznej prasy, musi być ograniczona przez bezwzględny wymóg prawdziwości informacji”.

KRRiT wydała decyzję, a jej przewodniczący rozmawia już z TVN o złagodzeniu kary albo może i o całkowitym jej cofnięciu.

W takim przypadku doszłoby do kolejnego złamania prawa; jeszcze dodatkowo przez KRRiT – bo argumentacja kary jest bezdyskusyjna. Oczywiście oskarżony ma prawo się odwoływać, ale powinien to czynić zgodnie z procedurami w sądzie. Tam TVN ewidentnie się nie wybiera, bo tam trzeba byłoby rozpatrywać ich działania tylko zgodnie z duchem i literą prawa, a nie jako dowolne narracje na temat prawdy. Mogłoby dojść nawet do podwyższenia niebywale łagodnej kary. Jeśli nastąpiłoby zaś jakieś zakulisowe cofnięcie kary, wtedy trzeba by cofnąć przewodniczącego. Nie sądzę jednak, by sprzeciwił się i prawu i prawdzie, choć faktycznie nie pierwszy raz jego zachowania budzą zdziwienie. Tak czy owak konieczna jest reforma Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo obecnie nie działa ona w interesach większości, ale w interesach różnych potentatów typu TVN, z pominięciem interesów społecznych i narodowych. Chodzi też o to, by działała ona sprawnie, bo czekanie kilka miesięcy na rozpatrywanie byle skargi każe zapytać, za co ci ludzie biorą tam pieniądze? Za stanie na hamulcu? Prof. Janusz Kawecki, członek Rady, przygotował taki projekt reorganizacji, ale na razie przewodniczący go blokuje i nawet nie chce o nim dyskutować. 

 

Rozmawiał: Stanisław Widomski, miesięcznik „Wpis”

Numer 12/2017

Wiara Patriotyzm i Sztuka

Numer 12/2017

 


Komentarze (1)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Obserwator

    Nie cofną koncesji bo nie mają tego no... jak to się nazywa... Każdy wie o czym myślę. Oooo ! No właśnie tego. :)

  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.