Książka ku pokrzepieniu serc polskich sportowców!

Książka ku pokrzepieniu serc polskich sportowców!

Początek trasy narciarskiej na Kasprowym Wierchu podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie rozegranych w lutym 1939 r. w Zakopanem. Początek trasy narciarskiej na Kasprowym Wierchu podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie rozegranych w lutym 1939 r. w Zakopanem. Kliknij na link poniżej i posłuchaj audycji z autorem „Historii Sportu w Polsce”

https://www.radiokrakow.pl/audycje/rozmowy-przed-hejnalem/historia-sportu/

„To nie tylko książka, ale opis nieprzeciętnych losów sportowców i ich życiowych wyborów. Niektórzy z nich tragicznie ginęli, inni byli niejednoznaczni w swoich decyzjach odnośnie do kariery. Jeszcze inni potrafili swoją sportową pasję połączyć z zainteresowaniami naukowymi. Przykładem jest postać profesora Wojciecha Zabłockiego, znakomitego polskiego szermierza” – mówił w audycji Anny Piekarczyk i Grzegorza Bernasika autor „Historii sportu w Polsce” Krzysztof Szujecki. Dzięki tej pasjonującej lekturze czytelnik odkrywa bogaty i pasjonujący świat czasów międzywojennych, dowiaduje się o prawie zapomnianej już grze w palanta. Autor książki opisując historię sportu sięga głębiej. Z kart książki poznajemy nawet początki sportowych transmisji radiowych. Wielkim walorem książki są znakomite i unikatowe fotografie, a wśród nich np. ślub wioślarza Bronikowskiego, olimpijczyka z Amsterdamu, z Zofią Bukowską. Szujecki pasjonująco opisuje także początki polskiego narciarstwa i pierwsze sławy, a wśród nich Stanisława Marusarza, wicemistrza świata z Lahti. Zwycięzca tych zawodów uzyskał wyniki 63,5 oraz 64 m, a Polak 66 i 67 m, a więc łącznie pięć i pół metra dalej. Mimo to sędziowie, długo każąc czekać publiczności na ostateczne ogłoszenie wyników, orzekli triumf przedstawiciela Skandynawii. Korespondent „Przeglądu Sportowego” pisał: „Wstrzymujemy się od dyskutowania i komentarzy. Jestem jednak głęboko przekonany, że najlepszym skoczkiem w tym konkursie był Stanisław Marusarz”.

Stanisław Marusarz, skoczek narciarski i alpejczyk, czterokrotny olimpijczyk, trener i propagator sportu, wicemistrz świata w skokach z 1938 r. z Lahti. Zasłynął ucieczką, po otrzymaniu wyroku śmierci, z niemieckiego więzienia na Montelupich w Krakowie. Stanisław Marusarz, skoczek narciarski i alpejczyk, czterokrotny olimpijczyk, trener i propagator sportu, wicemistrz świata w skokach z 1938 r. z Lahti. Zasłynął ucieczką, po otrzymaniu wyroku śmierci, z niemieckiego więzienia na Montelupich w Krakowie.

Potwierdza tę opinię gest samego zwycięzcy konkursu – Asbjoerna Ruuda – niesłynącego z przesadnej serdeczności, który chciał Marusarzowi oddać swoje trofea. Takie też były powszechne odczucia. Np. popularny dziennik „Paris Soir” zamieścił znamienny tytuł: „Polak Marusarz najlepszym skoczkiem świata”.

Tymczasem obecnie dobra passa polskich narciarzy trwa. W najbliższy weekend zawodnicy będą rywalizowali w Willingen, gdzie rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne oraz konkurs drużynowy. Czy Kamil Stoch powtórzy sukces sprzed roku i ponownie wygra? Trzymamy kciuki i zachęcamy do sięgnięcia po „Historię sportu w Polsce” Krzysztofa Szujeckiego. Znakomita lektura ku pokrzepieniu serc wielbicieli polskiego sportu.

Historia Sportu w Polsce - tom 1

Historia Sportu w Polsce - tom 1

Krzysztof Szujecki

Dzieje polskiego sportu to ważna część historii naszej Ojczyzny. Ta książka jest jedyną tak bogatą publikacją o tej tematyce na polskim rynku. Tysiące informacji zostało zebranych w jednym miejscu i ukazane w bardzo przejrzysty sposób. Treść pierwszego tomu sięga w głąb w XIX w., kiedy zaczęło funkcjonować nowoczesne pojęcie sportu.
"Historia sportu w Polsce” zawiera wiele zaskakujących wiadomości.

 

Narciarstwo

 

Polski Związek Narciarski

Polski Związek Narciarski utworzono 26 grudnia 1919 r. z inicjatywy Karpackiego Towarzystwa Narciarzy ze Lwowa, Sekcji Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Zakopanem, Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy z Krakowa, Sekcji Narciarskiej Akademickiego Związku Sportowego z Krakowa oraz Wintersportclub des Beskidenvereins z Bielska. Kluby i organizacje zrzeszone w PZN w momencie jego powstania liczyły 579 członków. Na główną siedzibę wybrano Zakopane. W latach 1920–1932 była to Warszawa, a od 1933 r. do czasu wybuchu II wojny światowej siedzibą PZN był Kraków. Pierwszym prezesem PZN został doktor filozofii i pasjonat taternictwa Mieczysław Świerz (1891–1929), a zaraz po nim, aż do końca lat 1930., funkcję tę pełnił Aleksander Bobkowski (1885–1968), który – jako działacz – ogromnie przysłużył się rozwojowi narciarstwa w Polsce okresu międzywojennego.

PZN uczestniczył w rozbudowie infrastruktury sportowej, przyczyniając się do powstania pierwszych skoczni narciarskich w Zakopanem (Jaworzynka), Bielsku, Sławsku, Worochcie i Lwowie. Słynna do dziś zakopiańska Wielka Krokiew po dwuletnim okresie budowy została otwarta w styczniu 1925 r. według projektu inż. Karola Stryjeńskiego – cenionego architekta i pasjonata sportów narciarskich. W połowie lat 1920. zatrudniono po raz pierwszy trenerów zagranicznych, m.in. Szweda Wilhelma Stolpego, który został pierwszym trenerem PZN. W latach 1930. często gościli w Polsce trenerzy norwescy, a także m.in. przybyły z Wiednia specjalista od konkurencji alpejskich – Wolfgang. Przeprowadził on z szesnastoma zawodnikami wytypowanymi przez kapitana sportowego kurs doskonalący z narciarstwa alpejskiego w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.

 

Chamonix. Bez sukcesów w debiucie

Spośród narciarzy najwyższą lokatę zajął Andrzej Krzeptowski I (1903–1945) z SN PTT Zakopane, uzyskując w kombinacji norweskiej 19. pozycję. Zawodnik ten, który był chorążym polskiej ekipy na kolejnych igrzyskach zimowych, w czasie II wojny światowej podjął aktywną kolaborację z hitlerowcami. Zaangażował się w akcję Goralen­volk, która miała na celu wyodrębnienie „narodowości” góralskiej. Dzięki współpracy z okupantem otrzymał sklep przemysłowy „Spółka Handlowa” w Zakopanem przy ul. Kościeliskiej 2D. Sąd wojskowy AK wydał na niego wyrok śmierci, którego jednak nie wykonano. Pod koniec wojny Krzeptowski został aresztowany przez NKWD, trafił do szpitala św. Łazarza we Krakowie, gdzie zmarł w wyniku zażycia trucizny.

Franciszek Bujak zajął 28. miejsce w biegu na 18 km; do skoków nie przystąpił. M.in. dlatego, że podczas olimpijskich skoków treningowych doznał poważnego upadku i dotkliwych obrażeń. W analizie występu naszych zawodników, autorstwa ówczesnego działacza PKIOl dra Stanisława Polakiewicza, czytamy: Z Polaków Bujak dla zbyt krótkiej zaprawy postanowił nieskakać i dlatego nie klasyfikowano go w zawodach złożonych. Krzeptowski skakał poprawnie, lecz nie osiągnął większej odległości. Nic w tem dziwnego, gdy się zważy, że nie rozporządzał w Polsce większą skocznią, która nadawałaby się do wyrobienia długości i pewności skoku. Wszystkie zaś małe skocznie krajowe miały zbyt łatwy doskok, dający bardzo słabe ciśnienie – przejście z nich na wielkie skocznie jest zbyt trudne. Jest to zasadnicza wada konstrukcji, której inni starają się unikać u siebie. Np. Norwegowie budują niewielkie skocznie o mało stromym doskoku, osiągając w ten sposób silne ciśnienie w chwili doskoku, co umożliwia zaprawę na nich na największe nawet skocznie. Dlatego to Norwegowie zawsze tak górują nad innymi pewnością doskoku i równomiernością formy.

Na największej w kraju skoczni w Jaworzynce, gdzie trenowali Polacy, można było uzyskiwać odległości nie większe niż 30 m, tymczasem obiekt w Chamonix pozwalał na skoki nawet pięćdziesięciometrowe. Krzeptowski uzyskał 33 i 32 m, co pozwoliło mu zająć w klasyfikacji skoków miejsce 21. W pierwszej części kombinacji – biegu na 18 km – był 29.

W pokazowej rywalizacji patroli wojskowych na dystansie 30 km wystąpili Polacy w składzie: Zbigniew Woycicki, Szczepan Witkowski, Stanisław Chrobak i Stanisław Kądziołka. Występ ten zakończył się niestety zupełnym niepowodzeniem. W trakcie biegu omdlenia doznał Witkowski, który odzyskawszy świadomość kontynuował wprawdzie bieg, ale polski patrol i tak nie ukończył konkurencji, ponieważ Woycicki złamał narty.

Szczepan Witkowski stanął także do rywalizacji w biegu na najdłuższym dystansie 50 km. W maratonie startował po raz pierwszy w życiu i wyczerpany do granic możliwości ukończył go na ostatnim miejscu z ponad 2,5-godzinną stratą do zwycięzcy.

 

St. Moritz. Walka Bronisława Czecha o medal

Najlepszy rezultat osiągnął na igrzyskach 1928 r. w St. Moritz Bronisław Czech (1908–1944) – wschodząca gwiazda polskich nart, który niestety nie udokumentował później swojej klasy żadnym medalem na wielkiej mistrzowskiej imprezie. Inauguracyjny występ olimpijski był jego trzecim startem międzynarodowym. W relacji Józefa Kapeniaka czytamy: W biegu do kombinacji na 18 km zajął wspaniałe piąte miejsce, tuż za dwoma Norwegami i Finami. Jako doskonały skoczek, górujący nad czterema biegaczami skandynawskimi, miał kolosalną szansę na złoty medal. Najlepsi skoczkowie kombinatorzy zajęli za nim dalekie miejsca. Konkurs skoków do kombinacji. Bronek z drugim numerem startowym stanął punktualnie na starcie. Termin rozpoczęcia konkursu opóźnia się. Powodem – kłótnia sędziów o miejsce startu. Sędziowie skandynawscy napierali na skrócony rozbieg. Sprawa oczywista. Ich zawodnicy bazowali na odbiciu, zaś środkowo-Europejczycy na rozpędzie. Spór trwał długo. Bronek stał na rozbiegu w swetrze, a przejmujący wiatr wyciskał zeń energię cieplną i wzmagał zdenerwowanie. (…) Wreszcie sędziowie zakończyli spory i Bronek wystartował. Płynął w pięknym stylu i uzyskał dobrą odległość, bo 56 metrów. Niestety nie ustał po skoku i upadł. To był właśnie ten nieszczęsny przypadek, gdyż Bronek i w drugim skoku uzyskał lekko 60 i pół metra.

Gdyby udało się naszemu zawodnikowi ustać przez pierwszą próbę, zająłby drugie miejsce w skokach, co przy wcześniejszym wyniku w biegu dałoby mu w łącznej punktacji złoty medal. Ostatecznie Bronisław Czech na igrzyskach w Szwajcarii uzyskał w kombinacji klasycznej 10. lokatę, na którą złożyły się: 5. miejsce w biegu na 18 km i 23. w skokach. Natomiast w otwartym konkursie skoków nie został sklasyfikowany.

Wyższe miejsce zajął patrol wojskowy w niemal zupełnie innym składzie niż cztery lata wcześniej. Por. Zbigniew Woycicki, kpt. Mieczysław Niemiec, brat Bronisława Czecha – st. strzelec Władysław Czech i st. strzelec Tadeusz Zaydel ukończyli bieg na 7. pozycji. W pokazowej rywalizacji patroli wojskowych wzięło udział 9 reprezentacji: Czechosłowacja, Niemcy, Polska, Francja, Finlandia, Włochy, Norwegia, Rumunia i Szwajcaria. Nasz patrol był zaskoczony profilem trasy, niektórzy z zawodników skarżyli się na problemy objawiające się brakiem tchu i krótkim oddechem. Były one spowodowane wysokością, na jakiej wytyczono trasę olimpijską, która dochodziła nawet do 2877 m. Tymczasem w trakcie wcześniejszych przygotowań reprezentantów Polski do startu w igrzyskach brak śniegu w Tatrach nie pozwolił im na przeprowadzenie treningu na wysokości przekraczającej 1400 m.

W biegach narciarskich szanse na świetny wynik stracił Karol Szostak, uzyskawszy w połowie biegu na 18 km znacznie lepszy czas niż Bronisław Czech, z powodu złamania narty i nieukończenia zawodów. Dość dobrze wypadł w tym biegu Andrzej Krzeptowski II, który był 24. Ten sam zawodnik znacznie lepiej zaprezentował się w biegu na 50 km – trzynasta pozycja w tej konkurencji na 41 startujących to jego największe osiągnięcie w karierze sportowej.

 

I MŚ w Zakopanem

Narciarskie mistrzostwa świata FIS rozegrane od 5 do 10 lutego 1929 r. w Zakopanem zostały zorganizowane z dużym rozmachem. Wzięło w nich udział około 200 zawodników z 16 państw, a zawody obsługiwało pięćdziesięciu dziennikarzy. Nigdy wcześniej na ziemiach polskich nie odbyła się tak duża impreza. Zima 1928/1929 była bardzo mroźna, temperatury dochodziły nawet do –30°C. Trasy biegowe i zmodernizowana skocznia były przygotowane na wysokim poziomie. Zadbano także o unowocześnienia w infrastrukturze.

Trening Bronisława Czecha (z lewej) i Stanisława Marusarza w Tatrach, styczeń 1935 r. Trening Bronisława Czecha (z lewej) i Stanisława Marusarza w Tatrach, styczeń 1935 r.

Największą indywidualnością w drużynie Polski był Bronisław Czech, który otarł się o medal w kombinacji klasycznej, gdzie zajął czwarte miejsce. Jednak dzień przed oficjalnym rozpoczęciem zawodów rozegrano nieoficjalny bieg zjazdowy, w którym wygrał Polak. Docenił to prezydent Ignacy Mościcki, który obserwował zawody ze specjalnej trybuny honorowej, i złożył Czechowi serdeczne gratulacje. Bieg zjazdowy przeprowadzono poza oficjalnymi konkurencjami, ponieważ w latach dwudziestych i wcześniej konkurencje alpejskie były skutecznie torpedowane przez wpływowych we władzach FIS Skandynawów, mających szanse na zdecydowanie lepsze wyniki w klasycznej odmianie narciarstwa. Józef Kapeniak w książce Tatrzańskie diabły zamieszcza krótką relację z zawodów w Zakopanem: Trasa przedbiegu prowadziła z Suchej Przełęczy (obok Kasprowego Wierchu) na Halę Gąsienicową. Właściwy bieg miał start pod Kopą Magury, a metę na Polanie Olczyskiej. Najtrudniejszy był odcinek spod Kopy Królowej stosunkowo wąską i stromą wycinką leśną, opatrzoną bramkami, do tzw. Olczysk. Obydwa odcinki miały około 800 metrów różnicy wzniesień. Walka rozegrała się między Bronisławem Czechem a Anglikiem Brackenem. W rezultacie Bronek był lepszy od mistrza Anglii o 3 sekundy. Dalsze miejsca zajęli Szwajcarzy i Anglicy.

W dzisiejszym narciarstwie rzadko pojawiają się reprezentanci Wielkiej Brytanii, którzy w swojej ojczyźnie nigdy nie mieli warunków do uprawiania tego sportu. Dlaczego więc występowali w tamtych, tak odległych czasach? Otóż wówczas wielu zamożnych Anglików spędzało zimy w Alpach i trenując tam, najlepsi zdołali osiągnąć poziom pozwalający na równą rywalizację z zawodnikami z krajów alpejskich.

W otwartym konkursie skoków, który odbył się w ostatnim dniu zawodów, najlepszy z Polaków ponownie okazał się Bronisław Czech. Skacząc na odległość 50 i 53,5 m (208,7 pkt), zajął dziesiątą pozycję. Na podium znaleźli się wyłącznie Norwegowie, a mistrzem świata został Sigmund Ruud z rezultatami: 57 i 55 m (227,2 pkt). Z pozostałych wyników uzyskanych przez polskich narciarzy warto odnotować jeszcze 13. miejsce Zdzisława Motyki w biegu na 18 km.

Narciarze i hokeiści – reprezentacja Polski na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Lake Placid na statku pasażerskim SS France, 1932 r. Narciarze i hokeiści – reprezentacja Polski na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Lake Placid na statku pasażerskim SS France, 1932 r.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.