Czy Polacy to „specjaliści od długich weekendów”?

  Źródło: Biały Kruk / Blaski i nędze życia w PRL

Specjalnie dla czytelników „Białego Kruka” Janusz Szewczak, analityk gospodarczy, publicysta ekonomiczny, autor bestselleru „Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy”.

Czas pracy pełni ogromną rolę, jeśli chodzi o kwestię wydajności i innowacyjności. Propozycja – pracować byle dłużej, najlepiej do rana, nie zdaje egzaminu. „To pańszczyzna, w której łopatę zastępuje komputer”.

Polacy są w ścisłej czołówce światowej, jeśli chodzi o zestresowanych i przepracowanych pracowników. Często bierzemy L4. Powodem jest stres w pracy, a co za tym idzie, obciążenia psychiczne i fizyczne. „Po nocach” pracuje się między innymi w korporacjach i kancelariach prawnych, a także w hipermarketach i supermarketach. Mimo że słyniemy z obchodzenia dużej ilości dni świątecznych, jesteśmy jednym z bardziej zapracowanych narodów świata. Nadrabiamy wolne dni, siedząc po godzinach.

Podążamy w stronę robotyzacji, digitalizacji i cyfryzacji. Skutkiem jest wzrost, zwłaszcza na zachodzie Europy, popularności pracy zdalnej. U nas ta moda dopiero się zaczyna.

Mimo długich weekendów, tak ukochanych przez rodaków, spędzamy bardzo dużo czasu w pracy, co nie zawsze oznacza, że czas ten jest dla nas efektywny, bo dużo zależy od zarządzania pracą i etyki pracodawców.

Najważniejsze aby w podejściu do pracy odnaleźć umiar i dobrze zaplanować obowiązki. Dotąd cieszymy się efektami pracy, dokąd jesteśmy doceniani. Nie bez powodu pracodawcy nagradzają pracowników aby zachęcić do dalszej , produktywnej pracy. Niewskazanym elementem jest modne , zwłaszcza w korporacjach, współzawodnictwo. Po pewnym czasie wyklucza ono istnienie dobrej współpracy, przeradzając się , w szkodliwą rywalizację.