Pogrzeb metodą drive-through, czyli jak Amerykanie uczestniczą w pogrzebie nie wysiadając z auta.

Pogrzeb metodą drive-through, czyli jak Amerykanie uczestniczą w pogrzebie nie wysiadając z auta.

Jeden z domów pogrzebowych oferujących usługę drive through. Fot.: wnet.com Jeden z domów pogrzebowych oferujących usługę drive through. Fot.: wnet.com Ryan Bernard jest właścicielem domu pogrzebowego w Memphis w Stanach Zjednoczonych. Jego placówka to jednak bardzo nietypowe miejsce ostatniego pobytu doczesnych szczątków przed złożeniem ich do grobu. By przyciągnąć klientów do skorzystania z usług w jego domu pogrzebowym, postanowił stworzyć coś, co najprościej można określić jako… drive-through.

Usługi pogrzebowe Bernarda zostały usytuowane w starym budynku niegdysiejszego banku w Orange Mound w południowo-wschodnim Memphis. W jedną ze ścian zewnętrznych wkomponowana jest duża, obszerna i kuloodporna szyba i to w taki sposób, aby móc do niej podjechać od strony ulicy. Za szybą znajduje się bowiem otwarta trumna z leżącym w niej nieboszczykiem. Dzięki temu bliscy nie muszą wchodzić do środka budynku i wejść w jakikolwiek bliższy kontakt ze zmarłym...

Ba! Nie muszą nawet wychodzić z samochodu. Wystarczy, że wjadą do specjalnego tunelu, gdzie już przy wjeździe wita ich pracownik zakładu. Podaje on księgę gości oraz odbiera karty kondolencyjne i prezenty dla rodziny zmarłego. Samochody z kolejnymi „żałobnikami” (kto wie, czy to w tym przypadku jeszcze adekwatne słowo?) ustawiają w kolejce jak po hamburgera. Po wjechaniu w specjalne, dosyć ciemne i ocienione miejsce vis a vis trumny ze zmarłym, siedzący w samochodzie mają czas (dokładnie trzy minuty!) na to, by siedząc wygodnie w swoim samochodzie uronić łzę i ostatni raz przez szybę spojrzeć na zmarłego. Według haseł reklamowych to dość dziwne i zupełnie nieosobiste rozwiązanie ma być ułatwieniem dla tych, którzy nie mają ochoty zawracać sobie głowy parkowaniem samochodu, a także dla tych, którzy boją się wejść do domu pogrzebowego i mieć bezpośredni kontakt z nieżyjącą już osobą. „Ludzie po prostu boją się pogrzebów i zmarłych,” twierdzi Bernard.

Zaskakująco nie jest to pierwsze tego typu rozwiązanie zastosowane w amerykańskich domach pogrzebowych. Istnieją jeszcze co najmniej dwa inne. Jeden na zachodnim wybrzeżu w kostnicy w Compton w Kalifornii, a drugi w Kaplicy Pogrzebowej Midwest Paradise w Saginaw, gdzie podobna usługa fukcjonuje od 2014 roku.  Właśnie tam ową „technikę” podpatrzył Ryan Bernard i przeniósł ją do Memphis.  

"Wpadłem na ten pomysł kilka lat temu, kiedy byłem w Kalifornii. Okno przykuło moją uwagę. Pomyślałem, że wygląda schludnie, i że mógłbym wykorzystać to rozwiązanie w Memphis," przyznaje bez ogródek.

Znak, któremu sprzeciwiać się będą

Znak, któremu sprzeciwiać się będą

Adam Bujak, Karol Wojtyła

Unikatowe wydanie ze wzruszającym listem Jana Pawła II o tym albumie napisanym trzy dni przed śmiercią! Watykan, Wielkanoc 2005 Drogi Panie Adamie, Bardzo dziękuję za życzenia i dedykację na ofiarowanym mi albumie "Znak, któremu sprzeciwiać się będą". Wdzięczny jestem za towarzyszenie mi modlitwą i cierpieniem w tym czasie zmagań z chorobą. Odwzajemniam życzenia świąteczne.

 

Natomiast właściciel kaplicy w Saginaw wspomina, że początkowo ludzie byli wzburzeni takim sposobem żegnania zmarłego, ale po pewnym czasie sytuacja się uspokoiła, a ludzie przekonali się do szyby.

Bernard otworzył swój biznes w styczniu, a od tego czasu już sześć rodzin wybrało opcję dla zmotoryzowanych. Serwis jest częścią pakietu pogrzebowego i jest oferowany bez uiszczania dodatkowych opłat. "Szyba widokowa to tylko dodatkowy bonus za członka rodziny. Do rodziny należy, czy chcę zdecydować się na tę opcję,” twierdzi Bernard.

Kontrowersyjny grabarz chce pójść jeszcze o krok dalej i zorganizować pogrzeby poprzez tzw. streaming, a więc transmisję prowadzoną na żywo w internecie. Wtenczas będzie można nawet z domu uczestniczyć w pogrzebie na Facebooku lajkując pogrzeb starej ciotki.

Trudno się zatem dziwić, że przeciwko tego typu działaniom rośnie opór. Bob Arrington, były prezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Domów Pogrzebowych w USA, sprzeciwia się tej nowej modzie. "Uważam, że ciało nie powinno być wystawione na pokaz niczym nowy samochód". Mieszkańcy Orange Mound też nie są zachwyceni. „Jak można w ogóle wpaść na taki pomysł,” pyta Myron Baker. „Śmierć jest ostatecznym etapem życia i należy to uszanować. Dla bliskich jest to chwila bardzo intymna i prywatna. Postawienie szyby i zorganizowanie opcji drive-through to tylko reklama dla własnego biznesu.”

Domy pogrzebowe kojarzone są z modlitwą oraz spotkaniem rodziny czy znajomych przy ciele zmarłego. Zazwyczaj odbywa się to w zadumie nad kruchością życia i wspominaniem drogiej nam osoby, wzajemnym pocieszaniu. To czas żeby być razem, popatrzeć sobie w oczy i dodać sił. Przejeżdżanie samochodem obok ciała zmarłego nie tylko trąci brakiem szacunku dla śmierci, ale i poczuciem samotności. Każdy w swoim samochodzie, w swoim wygodnym życiu. Byle przyjemnie. Byle szybciej. Byle nie myśleć o śmierci.

 

Źródło: USA TODAY

Komentarze (1)

  • Podpis:
    E-mail:
  • SZAKAL

    SWIETA PRAWDA. AMEN.

  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.