Niemcy planują wydać kolosalną kwotę na rzecz imigrantów – do 2022 r. ma to być 78 miliardów euro
Niemieckie media dotarły do raportów ministerstwa finansów, w których minister Olaf Scholz (SPD) zamieścił kosztorys planowanych kosztów spowodowanych przez kryzys imigracyjny. Scholz obliczył, że rząd federalny będzie musiał na ten cel wydać przez kolejne cztery lata 78 miliardów euro, czyli ok. 335 miliardów złotych. Dla porównania to tyle, co Polska przez 15 lat wyda na program 500 plus.
Tymczasem niemieckie obliczenia nie obejmują jeszcze kosztów poniesionych przez samorządy, na które spada spora część ciężaru utrzymania w większości muzułmańskich przybyszów.
Z raportu wynika, że na same świadczenia socjalne dla uchodźców Niemcy chcą wydać 21 miliardów euro, czyli ok. 90 miliardów złotych. To więcej niż Polska wydaje rocznie na służbę zdrowia! Kolejne 13 miliardów euro (ok. 56 mld zł) będą przeznaczone na tzw. „świadczenia w celu integracji”. Pod tym enigmatycznym pojęciem kryją się zarówno kursy językowe, jak i kursy tańca czy garncarstwa, które rzekomo mają pomóc imigrantom lepiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pozostaje jednak pytanie, na ile te pieniądze są wydawane w sposób skuteczny. Według danych Urzędu ds. Migracji i Uchodźców w 2016 r., czyli w najbardziej intensywnym czasie kryzysu imigracyjnego, 340 tys. imigrantów zaczęło kurs językowy, ale ukończyło go tylko 133 tys., czyli nawet nie połowa. Reszta po prostu w którymś momencie przestała przychodzić albo się wypisała.
W opisanym okresie rząd niemiecki wyda ponadto 5,2 miliardów euro (ok. 22 mld zł) na samo przyjęcie, rejestrację i zakwaterowanie imigrantów. Oprócz tego odciąży samorządy kwotą 8 miliardów euro (ok. 34,5 mld zł).
Wygląda jednak na to, że Niemcy w końcu poznają się na swoich błędach, a sumy wydawane na problem zaproszony do siebie na własne życzenie zaczynają ich przerażać. Największą część budżetu imigracyjnego, mianowicie 31 miliardów euro (ok. 133 mld zł), przeznaczyli na pomoc na miejscu i likwidację przyczyn migracji – wybierają zatem tę drogę, który nowy rząd polski od początku forsował jako najbardziej skuteczną i opłacalną.
Źródło: „Spiegel”
Imigranci u bram. Kryzys uchodźczy i męczeństwo chrześcijan XXI w.
Co trzy minuty gdzieś na świecie ginie jeden chrześcijanin; nie umiera naturalną śmiercią; ginie męczeńsko za to, że nie chciał wyrzec się Pana Jezusa. Świat z tego powodu nie lamentuje, wielcy politycy nie protestują, organizacje pozarządowe tego nie zauważają. Śmierć chrześcijanina - niemal zawsze z rąk muzułmanów – nie oburza mass mediów. Co innego nieszczęścia wyznawców islamu – to powinno nas poruszać.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.