Muzeum Odkryć w Lizbonie wzbudza kontrowersje. Przemilcza m.in. kwestie niewolnictwa oraz masowych rzezi.

Muzeum Odkryć w Lizbonie wzbudza kontrowersje. Przemilcza m.in. kwestie niewolnictwa oraz masowych rzezi.

 Źródło: commons.wikimedia.org Źródło: commons.wikimedia.org

 

Muzeum Odkryć. Już sama nazwa ściąga na pomysłodawcę falę krytyki.

Wyborcza obietnica wzniesienia w stolicy Portugalii muzeum poświęconego  kolonialnej historii kraju wywołała spór o luzytańską tożsamość narodową, podstawę pamięci narodowej i kwestię zbiorowej odpowiedzialności. Skupia się on wokół epoki wielkich odkryć geograficznych, kiedy to Portugalia, zakończywszy uprzednio rekonkwistę swoich ziem oraz oparłszy się zakusom wschodniego sąsiada – Korony Kastylii, dzięki wyprawom swoich żeglarzy począwszy od XV w. rozpoczęła podbój na terytoriach afrykańskich, południowoamerykańskich i azjatyckich. Epoka ta jest uznawana zarówno za okres szczytowy w dziejach Portugalii, jak i kluczowy dla formowania się świadomości narodowej Portugalczyków. Coraz szersze grono krytyków kwestionuje jednak tę wizję, zwracając uwagę na zbrodnie popełniane w służbie luzytańskiego projektu kolonialnego.

            Pomysłodawcą muzeum był burmistrz Lizbony Fernando Medina, który starając się o wybór na kolejną kadencję, zamieścił propozycję stworzenia tego typu placówki na liście 25 zadań, jakie postawił przed sobą w razie reelekcji. Nie podał ani dokładnej lokalizacji, ani szczegółowego wykazu zbiorów planowanego muzeum, informując jedynie, że miałoby ono przedstawiać „najbardziej i najmniej pozytywne aspekty” epoki wielkich odkryć geograficznych oraz „zawierać część poświęconą tematowi niewolnictwa”.

            Sprawa nabrała rozgłosu dopiero w kwietniu br. (w czasie kolejnej kadencji Mediny), kiedy ponad stu portugalskich oraz zagranicznych ludzi nauki zamieściło na łamach tygodnika „Expresso” list otwarty, krytykujący nazwę „Muzeum Odkryć” jako „przestarzałą i błędną, pełną niewłaściwych znaczeń”.  List spowodował lawinę sporów zarówno w prasie, jak i w telewizji, dotyczących nie tylko samej nazwy planowanego muzeum, lecz także jego tematyki. Według Joacine Katar-Moreira, badaczki z Instituto Universitário de Lisboa i współautorki innego listu otwartego, podpisanego przez stu aktywistów pochodzenia afrykańskiego, tego typu placówka jedynie „wzmocniłaby kolonialną ideologię Portugalii, która przedstawia ten okres jako heroiczny i po prostu przemilcza rażące kwestie niewolnictwa, masowych rzezi oraz innych nadużyć (…) Jest już tyle posągów i pomników w hołdzie temu momentowi w historii. Niepotrzebny nam jeszcze jeden, który, podobnie jak pozostałe, służyłby głaskaniu narodowego poczucia własnej wartości”. Katar-Moreira, która sama urodziła się w Gwinei-Bissau, jak również sygnatariusze jej listu woleliby, aby z funduszy przeznaczonych na muzeum sfinansować pomnik upamiętniający ofiary ówczesnego handlu ludźmi.

            Portugalia przodowała bowiem w handlu afrykańskimi niewolnikami; jak się szacuje, przez ładownie portugalskich galeonów przewinęła się niemal połowa z ok. 12,5 mln ludzi stanowiących „żywy towar”. Przeciwnicy muzeum powołują się także na niepoparty przez źródła historyczne wizerunek Portugalczyków jako „dobrych kolonizatorów”, czego dowodem miałyby być liczne międzyrasowe związki na terenie Brazylii i Wysp Zielonego Przylądka.

Światowe dziedzictwo. Polska na liście UNESCO

Światowe dziedzictwo. Polska na liście UNESCO

Adam Bujak, Krzysztof Czyżewski

Monumentalne dzieło z 400 wysokiej jakości fotografiami znakomitego artysty Adama Bujaka. Ukazuje światowej klasy polskie zabytki i unikatowe relikty pierwotnej przyrody. Prezentuje polskie obiekty umieszczone na prestiżowej liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego UNESCO. Na zdjęciach zobaczymy m.in.

 

            Znajdują się jednak i tacy, którzy uważają, że Portugalia nie ma się czego wstydzić. „Nie da się wymazać historii,” twierdzi João André Costa, publicysta gazety „Público. „To się wydarzyło. To miało miejsce. Nie możemy cofnąć się w czasie… i nie mamy się o co bić w piersi, klęcząc przez sto lat ze spuszczonymi oczyma”. Premier Portugalii António Costa, którego rodzina wywodzi się z Goa, dawnej kolonii w Indiach, wypowiedział się z kolei w niedawnym wywiadzie: „Nie wolno nam mieć kompleksów, raczej musimy być dumni, że byliśmy w stanie mieć tu, w Portugalii, okres historyczny, kiedy bez wątpienia mieliśmy swój największy wkład w dzieje świata”.

  Lizbońskie władze nie włączyły się w tę debatę poza sugerowaniem możliwych innych nazw takich jak „Muzeum Odkrycia”, „Muzeum Ekspansji” czy nawet „Muzeum Podróży”. Prośby o wywiad skierowane do Fernando Mediny pozostały bez odpowiedzi.

            Losy przyszłego muzeum wciąż pozostają niepewne i zapowiada się, że spór nie zakończy się szybko. „Myślę, że to użyteczna debata, jednak powinna przebiegać w umiarkowany sposób, nie przez okopywanie się na pozycjach ekstremalnych, jak to widzieliśmy po obydwu stronach,” powiedział redaktor naczelny „Público”, Manuel Carvalho, który w czerwcu opublikował esej pod tytułem „Ciężkie brzemię bycia Portugalczykiem”: „Całkowicie się zgadzam, żeby mówić o ciemnej stronie epoki wielkich odkryć geograficznych, o tym, czego nie uczono nas w szkole, gdzie tylko słyszeliśmy o tej stronie heroicznej. Ale nie można wymagać od społeczeństwa, żeby zmieniło się z dnia na dzień”.

Źródło: The Guardian, AM

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.