Lidl wycofuje mrożonki ze sprzedaży z powodu groźnej bakterii
Listeria monocytogenes, obraz z mikroskopu elektronowego. Fot.: Wikimedia
Dziś zrobiło się w niemieckojęzycznych mediach głośno o Lidlu w związku z akcją masowego wycofywania z jego sklepów na terenie Niemiec, Austrii i Szwajcarii kilogramowej mrożonki zawierającej mieszankę warzyw o nazwie „Freshona Gemüsemix”, a wyprodukowanej dla tej sieciówki przez belgijską firmę Greenyard Frozen Belgium N.V. (czyżby Belgia została potentatem w produkcji warzyw?!). Mrożonka okazała się bardzo niebezpieczna dla ludzkiego zdrowia.
Może nie wszystkim wiadomo, że Lidl, dyskont o najniższych cenach – coraz bardziej ekspansywny również w Polsce – jest największą tego typu siecią handlową w Europie, a na świecie drugą (według niektórych źródeł nawet pierwszą) co do wielkości. Za największą sieć uchodzi Aldi, także niemiecki. W 28 krajach europejskich Lidl ma już ok. 10 200 (!) swoich sklepów wielkopowierzchniowych. Należy do koncernu Schwarz-Gruppe z siedzibą w Neckarsulm.
Mrożonka „Freshona Gemüsemix” (czyli świeże, sic!, warzywa mieszane) wycofywana jest bez związku z datą ważności, a z powodu zakażenia tego produktu bardzo groźną bakterią Listeria monocytogenes, która wywołuje chorobę żołądkowo-jelitową zwaną listeriozą, kończącą się w 20-30 proc. przypadków śmiercią. Jest bardziej śmiercionośna niż salmonella. Najbardziej zagrożone skutkiem śmiertelnym są kobiety w ciąży (u noworodków bakteria ta może wywołać zapalenie opon mózgowych), dzieci, osoby z obniżoną odpornością oraz ludzie w podeszłym wieku. W 2005 r. zanotowano w Polsce 22 zachorowania na listeriozę.
W wydanych dziś komunikatach przestrzega się klientów owych trzech niemieckojęzycznych krajów, by absolutnie owej belgijskiej mrożonki nie spożywali i koniecznie ją do najbliższego sklepu Lidla zwrócili; otrzymają zwrot pieniędzy bez konieczności pokazywania paragonu jako dowodu zakupu. O ewentualnym zwrocie zdrowia nie ma jednak mowy… Problem w tym, że wielu tych, którzy owe mrożone warzywa wcześniej spożyli, jest w grupie ogromnego ryzyka, albowiem okres wylęgania się choroby wynosi do 70 dni. Poza tym nie wszyscy powiążą ją z faktem spożycia mrożonki, o której być może dawno zdążyli zapomnieć. Oprócz tego mało kogo interesuje dziś producent, najważniejsze, żeby produkt był jak najtańszy. Jego jakość jest dla zdecydowanej większości bez znaczenia. Rzecz jasna do czasu.
Objawy listeriozy przypominają objawy infekcji grypowej, trudno więc od razu zorientować się, że to choroba bakteryjna i na dodatek tak groźna. Oprócz tego występują nudności, wymioty i biegunka. W komunikacie ostrzega się ludność, by w przypadku wystąpienia owych objawów natychmiast udać się do lekarza. Bakteria wywołująca listerię może spowodować również sepsę oraz zapalenie opon mózgowych, co wymaga natychmiastowej terapii antybiotykowej. Jednak, jak już wcześniej wspomniano, ryzyka śmierci nie można wykluczyć.
Na stronie internetowej www.produktwarnung.eu można przeczytać o innych tego typu akcjach wycofywania z różnych krajów i różnych dyskontów mrożonek zarażonych bakterią Listeria monocytogenes. Jakoś nie słyszy się jednak nic, aby korporacyjny producent był pociągnięty do odpowiedzialności, by prokuratura wkroczyła do zakładu, by zbadano linię technologiczną… Weszliśmy na belgijską stronę internetową www.food.be, która przedstawia się podtytułem: „mały kraj, wielkie jedzenie” – tam ani słowa ostrzeżenia, same zachwyty nad wyrobami, możemy się nawet dowiedzieć, że najlepsze piwo na świecie jest… belgijskie. Można się też dowiedzieć, że „Greenyard Frozen przetwarza szeroką gamę naturalnych, świeżo zebranych produktów na świeże produkty mrożone – warzywa, zioła, owoce i smaczne posiłki – dla handlu detalicznego, gastronomii i przemysłu”. Mają 11 fabryk i zaopatrują w „pożywne, łatwe do przygotowania i wygodne produkty mrożone”… 80 krajów na całym świecie! Ja w każdym razie udam się jutro rano po naprawdę świeże warzywa na plac targowy; jak będę chciała mrożonki, to je sobie sama zrobię.
js.
Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy
Niezłomny wojownik o polski Skarb Narodowy, o dynamiczny rozwój gospodarczy Polski oraz uczciwe zasady funkcjonowania banków, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia PiS, a zarazem wybitny publicysta ekonomiczny - Janusz Szewczak - napisał książkę, która wstrząśnie wieloma Czytelnikami. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy, jak niewielu ludzi trzyma świat w garści, jak niewyobrażalnych spekulacji dopuszczają się międzynarodowe korporacje.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.